Zbyszku nie obraź się na mnie, ale tak czytam już kilka razy Twój post i powiem Ci tak,
że przypomina to trochę przepis "Baby Jagi": weź szczyptę tego, szczyptę tamtego, wlej w jedno ucho,
potem w drugie ucho, wypłucz gardło, pij co godzinę zwiększając dawkę, a jak Cię "pogoni" to zmniejsz
dawką i co godzinę pij do wieczora (!). A jak nie "pogoni" to co? Brakuje mi w tym przepisie jeszcze żeby
splunąć trzy razy za siebie przez któreś tam ramię, przetrzeć oczy swoją koszulą, a o północy "zarżnąć" białego koguta.
Jak pisałem na początku nie obraź się na mnie, ale jestem człowiekiem "małej wiary" jeśli chodzi o skuteczność takich
sposobów leczenia. Może to dlatego, że nie mam większych, czy nawracających, problemów zdrowotnych (za wyjątkiem
serduszka) i nie mam potrzeby uciekania się do stosowania takich domowych sposobów radzenia sobie z tego typu problemami.
Poza tym sprawa bezpieczeństwa.
Ten Twój przepis jest bardzo nieprecyzyjny jeśli chodzi o ilość używanych środków do jego zastosowania.
Kilka kropel to ile? 3, 6, a może 9. Ile to 3/4 szklanki, a ile dwie łyżki?
(Do płukania gardła w stanach zapalnych zalecany jest roztwór wody utlenionej z wodą
w proporcjach 1:50. Czyli dokładnie podane są proporcje tej "płukanki". Można ją kupić.)
Za pomocą czego odważyć 1 gram CZDA (waga wymaga wtedy dokładności min. 0,1g)?
Rozpuścić w małej ilości wody; w łyżce czy w kieliszku, a może w 1/4 szklanki?
Stosując te preparaty jeśli niewiele przedawkujemy to nic się nie stanie, ale licho nie śpi.
Bardziej przychylnym okiem patrzę na metody, w których stosowane są zioła (np.przepis podany przez Sztaniego).
No i oczywiście ostatnie zdanie Twojego postu jak najbardziej popieram.
Zbigniew- I pisze: (...)Popracuj nad zwiększeniem swojej odporności. Może tran, żeń-szeń, komplet witamin i minerałów itp. (...)