Hej, Witam.
Kolejny fascynujący temat. Zmiany, zmiany, zmiany. Coś trzeba zrobić przecież. Prawda?
I to niezależnie od opcji politycznej.
Wrzućmy wszystko do jednego worka, wysypmy na stół i dzielmy.
Przepraszam za ironię, ale życie i My zwykli obywatele, gdzie jesteśmy?
Czy może w myśl wszystkim po równo, Będziemy chorować też po równo? Co za tym idzie rehabilitować się też po równo?
A co z Ludźmi którzy powinni być rehabilitowani prawie non stop? A co z tymi jak już Pisaliście po szpitalach?
Tu nie chodzi o wieś czy miasto, o dojazd, bo można tym co nie mogą sami dojechać, coś zorganizować. Aut w Polsce nie brakuje, aby instytucje mogły pomóc. Czyli nie wiadomo o co chodzi? To wiadomo.....
W moim Pięknym mieście na to by pójść na zwykłą rehabilitację fizyczną trzeba czekać ponad rok.
Przeciążenie? Za dużo chętnych? Ależ nic podobnego Kochani.
Sale świecą pustkami bardzo często. A dlaczego? Ano wiadomo dlaczego, bo NFZ daje tyle ile może
I Te zmiany tego nie zmienią. To jest jeden z przykładów z tego tematu, a jest dużo więcej.
O wszelkich patologiach, już nie będę pisał.