Z życia pewnej kamienicy :)
Proszę by każdy nowy wątek rozpoczynał się wierszem. Najlepiej by to był wiersz autora wątku, ewentualnie wiersz na temat sanatorium.
Uwaga! Jeśli wstawiacie czyjąś twórczość, pamiętajcie, że powinniście posiadać zgodę autora lub właściciela praw na publikację. To bardzo ważne.
Proszę też by nie tworzyć tu wątków, które bardziej pasują do działu "Na każdy temat". Niech ten dział będzie wyłącznie związany z twórczością sanatoryjnych poetów
Poza tym obowiązują wszystkie zasady z regulaminu ogólnego pisania postów na forum dostępnego tu http://www.forum.nasze-sanatorium.pl/vi ... p?f=2&t=10
- ANDY12345
- Super Kuracjusz
- Posty: 14539
- Na forum od: 26 maja 2018 11:42
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
- ewasz
- Przyjaciel forum
- Posty: 24606
- Na forum od: 10 mar 2014 20:44
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
- Cygana
- Super Kuracjusz
- Posty: 576
- Na forum od: 18 lut 2018 00:29
- Oddział NFZ: Wielkopolski
- Staż sanatoryjny: 4
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
- Cygana
- Super Kuracjusz
- Posty: 576
- Na forum od: 18 lut 2018 00:29
- Oddział NFZ: Wielkopolski
- Staż sanatoryjny: 4
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
- ANDY12345
- Super Kuracjusz
- Posty: 14539
- Na forum od: 26 maja 2018 11:42
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
- Cygana
- Super Kuracjusz
- Posty: 576
- Na forum od: 18 lut 2018 00:29
- Oddział NFZ: Wielkopolski
- Staż sanatoryjny: 4
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Czarodziej pisze: ↑23 sty 2020 11:36 No więc która mi coś powie….
O tym o czym skrycie marzy,
czy wypieki ma twarzy?
Może coś się, gdzieś przydarzy…
A nie tylko jedno zdanie…
Brać się Panie – za opowiadanie
Od jakiegoś czasu na naszym osiedlu pokazuje się imć Pan Czarodziej. Zjawia się, narobi lekkiego zamieszania i fruuuuuuuu. Tyle Go widzieli.
Kto zacz, skąd się zjawił… tego nikt nie wie. A jak wiadomo … jak nikt nie wie, to trza się udać do Marianka. Ten to w try miga obczai i taki dossier przedstawi, że CBŚ przy tym, to jak niemowlak w powijakach.
Połowa Bagatelki zaczęła opowiadać niestworzone historie, kto to i gdzie imć Czarodzieja widział. Ja tam w te osiedlowe opowieści nie wierzę… ni hu hu i za czorta wiary nie dam opowieściom pań z klubu Jadzieńki i w sumie mnie tam wsio rybka skąd, kto, byle humor miał i można było się dogadać, bez tłumaczenia pół dnia co się chce. Tłumaczyć to ja mogę, nawet zawiłości i nerw mną nie telepie, ale muszę widzieć, że ktoś to tłumaczenie łapie. Bo jak ja swoje, a delikwent swoje… to wtedy odruch wiatraka mi się uruchamia i mam ochotę zamachnąć się jak owo skrzydło i trzepnąć przez durny łeb. Jeżeli raz, drugi ktoś nie zrozumie, to jeszcze można wybaczyć. Ma się raz lepsiejsze, innym razem gorsze dni i nie zawsze w lot się łapie. To jak z muchą…. Czasem wpadnie w łapę… czasem i packą nie ubijesz. Tak więc ze 2 razy mogę tłumaczyć, ale jak trzeci, a nawet dziesiąty raz nie dociera… no to wybaczcie państwo. W dziurawy jak ser szwajcarski łeb to nijak nalać. Są ludzie oporni na wszelaką wiedzę i takowych lepiej nie szkolić, bo samemu się prędzej z tego świata zejdzie…. Oczywiście na nerwa.
Co do poczucia humoru tak było z naszym Jureczkiem. Ten to był ogarnięty i wsio w lot łapał, nie przymierzając jak żonglista swe piłeczki. Onegdaj jak Florcia się wprowadziła, to sam zakasał rękawki, pokazując te wytrenowane przy noszeniu Mariankowego złomu muskuły i dziewczynie piknie odmalował mieszkanie. Załapał? Załapał bez tłumaczenia i gadania.
Dlatego lepiej było wiedzieć czy Czarodziej to z naszej beczki czy trzeba Go dopiero wychować. A w wychowywaniu to my mamy już jakby nie było sporą wprawę. Ponad rok pomieszkiwania w Bagatelce i nasz Ali wychowany jak dziecię celebryty w prywatnym pensjonacie. Już nawet w tym roku pozbył się naleciałości Czarnego Lądu i choinkę ubrał po naszemu. Znaczy kałamarnice i insze tałatajstwo typu krewetki wtryndolił do gara, a na choinkę zawiesił koraliki, co to miał schowane w przepastnej torbie, a które dostał od szamana, gdy uciekał przed ziejącą ogniem macochą.
Tak więc Marianek zaopatrzywszy się w sześciopaczek, wsparty o ramię Bogusia, który natenczas opuścił mury zacnego hotelu zwanego jednostką penitencjarną, udał się w pobliże garaży osiedlowych. Co jak co, ale było to jedyne miejsce, które każdy mijał, choć raz w ciągu dnia. Inaczej nie szło dojść do Bagatelki, a przecie w czas zimy nikt na osiedlowych działkach nie będzie nocował. To nie czas lata, kiedy to co poniektórzy wykończeni trudami dnia, nie mieli na tyle sił, by doczołgać się do kamienicy, tylko padali w jakiejś przytulnej altance. Chociaż tak prawdę powiedziawszy tegoroczna zima do zim się nie zalicza, ale… co zacisze Bagatelki to zacisze, a nie ziejąca chłodem altanka.
Wracając do Marianka ruszył chłopina w pobliże garaży… nie było go od rana aż do wieczora. Jużem miała lecieć szukać siroty, nawet fryz zrobiłam, wściekle różowy dresik zamieniłam na jeansy, bo trochę strach mnie obleciał i myśli zaczęły się kotłować. A nuż Czarodziej ubije naszych chłopaków i tyle będziem mieli? Strach z deczka przeleciał mi po krzyżu, aże włosy ze sprężynek się wyprostowały. Ło matko… zieleń pokryła me lico… widmo tragedii wwiercało się we mnie jak świder na polu naftowym na morzu Arktycznym. No cóż. Trza poderwać tyłek i lecieć na osiedle szukać zguby. Ledwie chwyciłam klamkę u drzwi, a tu jak się nie otworzą z impentem…. I podśpiewując radośnie wkracza Marianek z Bogusiem, a za nimi człapie sobie (równie z rozanieloną miną) Czarodziej. No kurka wodna, psia kość, urwał nać… znów moje mieszkanie będzie punktem zbornym? Ale niech tam… przynajmniej się dowiem co i jak, nie mówiąc już dlaczego.
Od słowa do słowa… a było tych słów masa, bo po sześciopaczku języki chłopaków się rozwiązały i barwnie opisywali całe to spotkanie…. dowiedziałam się co nieco o tym naszym Czarodzieju. Jak znalazł wspólny język z naszym Mariankiem, znaczy równy gość i nie ma co udawać pańci, tylko wskoczyłam z powrotem w swój wściekle różowy dresik, z lodówki wyjęłam po chmieliku, usiadłam wygodnie w fotelu i chłonęłam barwną opowieść.
Z Mariankiem Czarodziej od razu znalazł płaszczyznę porozumienia. Nie dziwota, obaj zaliczyli turnusy sanatoryjne. Nie bądźmy drobiazgowi i nie czepiajmy się, że Marianek po tygodniu wyjechał z wilczym biletem, to szczególik mało istotny. W Sanatorium był? Był. Mogli sobie z Czarodziejem rękę podać? Mogli. To i sobie podali... o cmoku z dubeltówki nie wspomnę
Boguś też wpasował się w klimacik Czarodzieja. Okazało się, że Czarodziej w Sanatorium ukulturalniał się na seansie kinowym i co ciekawe. Tematyka oglądanego filmu (Psy 3) była nader bliska Bogusiowi.
Czyż to wypisz wymaluj nie historia naszego Bogusia? Zakład odosobnienia Boguś zna jak mało kto, jedna różnica w całym tym wszystkim to taka, że Boguś zawsze i wszędzie umie się odnaleźć. Po wyjściu z „hotelu” wchodzi do Bagatelki jakby z niej wyszedł dzień wcześniej. Czasem to nas zadziwia ta jego umiejętność adaptacji. Ma chłopina zdolności, nie ma co ukrywać.Po latach odsiadki Franz Maurer wychodzi z więzienia i wkracza w nową Polskę, w której nic nie jest takie, jak zapamiętał. Kto i co czeka na człowieka, który przez ostatnie ćwierć wieku… nie robił nic?
Aha… jeszcze między jednym łykiem chmieliku a drugim dowiedziałam się, że ów Czarodziej skory jest do flirtów i żarcików. I super… może Jadzieńka zmieni swe zainteresowanie i miast latać do wikarego, zainteresuje się Czarodziejem i jakiś maleńki romansik nam z wiosną zakwitnie? A co? Ileż można praca, dom, praca dom, kijki biblioteka?? Chętnie bym se na romansik poziorała i posłuchała co nieco. Przeca ludzie dorośli, nie muszą się kryć po katach i uraczą nas fikuśnym flircikiem. Ja to mogę nawet im zafundować kawę u naszej Jolusi, co to prowadzi bistro za garażami. Niech przy aromatycznym płynie robią maślane oczęta i szepczą na uszko, byśmy ich nie słyszeli. Niech nam bujna wyobraźnia pracuje……
- ka_jak_kazimierz
- Super Kuracjusz
- Posty: 3814
- Na forum od: 13 mar 2016 14:48
- Oddział NFZ: Mazowiecki
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
I jest pod wrażeniem...