Z życia pewnej kamienicy :)
Proszę by każdy nowy wątek rozpoczynał się wierszem. Najlepiej by to był wiersz autora wątku, ewentualnie wiersz na temat sanatorium.
Uwaga! Jeśli wstawiacie czyjąś twórczość, pamiętajcie, że powinniście posiadać zgodę autora lub właściciela praw na publikację. To bardzo ważne.
Proszę też by nie tworzyć tu wątków, które bardziej pasują do działu "Na każdy temat". Niech ten dział będzie wyłącznie związany z twórczością sanatoryjnych poetów
Poza tym obowiązują wszystkie zasady z regulaminu ogólnego pisania postów na forum dostępnego tu http://www.forum.nasze-sanatorium.pl/vi ... p?f=2&t=10
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
"Jestem wypluta z pomysłów..." wtóruje Jej Bożenka
Tak, Dziewczyny. Tak tu wygląda. Zastanawiałem się, gdzie do Was napisać. Jestem Wam to winien,bo niejeden dołek zaliczyłem, a Wy zawsze Stawiałyście mnie do pionu.
Wiem też, zawsze to mówiłem że Obie złapiecie przymusową przerwę, tu pajęczyna się pojawi.
Dla Was Obu, jest to oczko w głowie, i pisanie dawało Wam tyle radości i pasji w pisaniu że miło było patrzeć. I to musi wrócić
Pozostali mieszkańcy dają radę, i oczywiście czekają na Was.
Bożenko, Martwisz się o Rodzinę,i styczność z tym złoczyńcą.
Majko, Wyjdziesz z tego, nie ma innej opcji.
Dziewczyny, bez opiep.....nia się, dochodźcie do siebie, bo kamienica potrzebuje światła jupiterów, i życia.
Mam nadzieję, że nam wszystkim, a Wam szczególnie słońce wiosenne zaświeci, co najmniej tak jak dziś, choć było chłodno.
Burza jeszcze trwa tej nocy, wiec przed nami już tylko dzień. To piękne słowa...których się trzymam. A i dziewczyny to Cytują, to fajne.
Z pewnością plany na początek wiosny Miałyście inne. Więc zanim wiosna naprawdę pokaże swe oblicze, Obie staniecie na nogi, nadrobicie plany,
i wszystko wróci do normy. Życzę Wam tego z całego serducha.
Spokojnego wieczoru i nocy przespanej oraz samych pomyślnych wiadomości.
Będzie dobrze, musi być.
Kartki z kalendarza
A mi i tak już pachnie wiosną,
Choć obraz z okna wciąż w odcieniach bieli,
Z kalendarza kartki lecą, serca rosną,
Efektów upływającego czasu nikt nie zmieni.
To jest ostatni obraz w bieli,
Gdzieś zamówiony późną zimą,
W tej bieli, blask złotego słońca,
Ziemię otula, chłody przeminą.
Mi i tak już pachnie wiosną,
Dostojna Dama w kwiecistą suknię przyodziana nadchodzi,
Jej ciepły oddech, niczym woń pierwszych kwiatów, które rosną,
Przy dźwiękach melodyjnych ptaków nowe życie rodzi.
Czy ktoś piękniejszy obraz namaluje,?
w którego tle pierwszy bocian przylatuje,
pachnący dywan z zielonej trawy utkany,
I pierwszy kwiat skromny, w wiośnie Zakochany.
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Kamienica to miejsce szczególne. To oaza dla zwariowanych i pozytywnie zakręconych ludzi. Były małe próby rozwalenia tego systemu lecz się nie udało.
Może to wariactwo tworzyć sobie wirtualny świat .... ale dzięki takiej alternatywie tworząc tekst lub śmiejąc z mistrzowskiej prozy kolegów czuję się lepiej. Radośniej.
Nie boję się, że to co napiszę będzie odpowiednio zripostowane. Mam wiele wad, wśród nich może tą, że nie kluczę i czasami chcę powiedzieć co mnie boli.
Zaufania do części ludzi się nie odbuduje, zawsze oczekujesz czegoś niespodziewanego co sprawi Ci przykrość. Tak jest i próby sprowadzenia tego do odwrócenia sytuacji czy ironicznych żartów nie pomogą.
Trzeba zatem głowę oczyścić. Okna mieszkańców też.
I wysłać zaproszenie do nowych...miejsca przyjaznego Ci u nas dostatek.
Coś się kroi bezsenna noc....
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Fakt, skapcaniałam przez tę koronę, marazm ogarnął nie tylko mnie, ale i całą Bagatelkę. Każdy pozamykał się w tych swoich czterech ścianach i tylko czekać aż zaczniemy zaklejać każdą dziurę, by nie daj Boże ta zaraza w nasze kąty się nie wdarła.
Otrząsnęłam się jak kaczka z wody i zaczęłam wydzwaniać do mieszkańców. Wstyd się przyznać, ale od 2 tygodni kontakt z mieszkańcami miałam…. Cholerka, no zastanawiam się i wychodzi mi, że bodajże tylko parę razy usłyszałam głos kogoś z mieszkańców. Kurka wodna, przecie nie jestem paralitykiem i dam radę wziąć telefon w łapę i znaleźć numer do znajomych. To ki diabeł? Czego tego nie robiłam? Aż mną zatrzęsło i o mało nie palnęłam się po tym durnym czerepie. Oj kobito… epidemia odebrała ci całkiem rozum i myślenie. A niech cię… jakiś debilizm na mnie padł i hasło „zostań w domu” jakimś dziwnym pomyślunkiem rozszerzyłam…… „zostań w domu i do nikogo nie dzwoń”. Trzeba być jełopem, by tak się odizolować. Jakaś pomroczność mnie naszła czy co??
Wprawdzie czasem widziałam jak ktoś tam przemykał na zakupy, rozglądając się na boki i nasłuchując czy czasem ktoś nie kaszlnie czy kichnie. Gdybym tak sobie usiadła przy osiedlowych garażach, to jak nic… wypisz wymaluj ujęcia z jakiegoś filmu o apokalipsie. Ani chybi zjechało Warner Bros i na naszym osiedlu kręcą film o pandemii. To przemyka ktoś w maseczce, gdzie tylko wyzierają oczy omiatające wszystko wokół, a to jakiś wyrostek z obwiązaną twarzą mknie na rowerze, któremu tylko rozczochrana grzywka powiewa na wietrze.
O nie… tupnęłam nogą obutą we wściekle różowe bambosze. Koniec mojego debilizmu. Wirus wirusem, ale trza wreszcie wyjść do ludzi. Znaczy się fonicznie, bo wszelkie zarządzenia to ja przestrzegam i tylko wobec wyższej konieczności jestem w stanie te zakazy złamać. Jak kazali siedzieć w mieszkaniu, to przykładnie będę siedziała… aż mi na tyłku odgniaty się porobą.
Tak więc wzięłam w łapę telefon, umościłam się wygodnie na tapczanie…. uprzednio postawiwszy na stoliczku kawę i zeschnięte ciasteczka owsiane, bo wiadomo… nawet piec mi się nic nie chciało i gdzieś w puszce znalazłam jakieś zapomniane ciasteczka, które jakimś cudem Marianek z Bogusiem nie wywąchali
Wybrałam pierwszy numer….. jakoś tak trafiła się Jadzieńka. I zaczęłyśmy nawijać……..
CDN……….. ......... chyba........
Cyrynku......... dzięki za kopa
Majeczko...... siooooooo do spanka. Teraz to już tylko uśmiech i do przodu
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Normalnie serducho rośnie...a laptop w domu chociaż pomysły się kreują.
Spać nie mogę.. zamiast myśleć czytam stare wpisy ja kamienicy i rżę sobie cichutko...
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Dobrej nocy....... kazali się wysypiać, to zmykam
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Bagatelka to dopiero tygielek różnych zachowań...
Jadzieńka postawiła na korytarzu kupione w komisie kolumny z których leciały wszelkiego rodzaju litanie, zdrowaśki i prośby o datki. Długo się kobita nie nacieszyła bo ktoś cichaczem kabelki przeciął. Jak nic szczut czy inne badziewie....no nic przerzuciła się na świece wotywne i umilanie życia mieszkańcom swoim śpiewem... Jezusie brzmiało to jak połączenie miksera na wysokich obrotach ze skrzypiącymi drzwiami. Kabelki cudowną mocą się naprawiły...
Marianek z Bogusiem przy cichej aprobacie dzielnicowego rozpoczęli produkcję jedynego słusznego środka na odkażanie. Odkażaliśmy się wszyscy z zewnątrz i od środka. Za pół ceny, towarek schodził aż miło.
My kobitki (poza Manią, która walczyła jak lew broniąc swoją piersią o niezwykłych gabarytów dostępu do półek z materiałami sypkimi tudzież papierem zwanym toaletowym) rozpoczełyśmy bagatelkową produkcję środków ochrony osobistej.
Cygana wywlokła starego Łucznika, zanurzyłyśmy się w odmęty szaf i oto proszę Państwa pojawiły się fartuchy, maseczki, czepeczki w których dumnie maszerowałyśmy wyprowadzając siebie i posiadacze piesła owe stworzenie nie ogarnięte w sytuacji.
Mamusia Marianka rozpoczęła handelek pierogami, kopytkami i bigosem.
Andyemu wypadła plomba... ząb bolał jak cholera...trza było chłopa ratować... bronił się zawzięcie ale po drugiej ćwiartce Mariankowego specyfiku nieco osłabł. Przetransportowaliśmy delikwenta do Alego.. mamuśka czarnego koleżki, prawa ręka szamana z jego wioski zanurkowała w kuferek.... mieszała, ubijała w moździerzu, okadzała, burczała i tak nam się rano Andy obudził bez bólu...po prawdzie to taki jakiś na haju, ale, że i my wstrzemięźliwości nie żyjemy ( dezynfekcja!) toteż utrzymujemy go w stanie przyjemnego odurzenia. Ząb nie boli.
Bożenka tworzy... odkąd Andyemu na twardych ciasteczkach ząb poszedł kreuje ciasteczkowe pyszności... pierniczki, kruche, cynamonowe, owsiane, czekoladowe, kokosanki i fruwa między piętrami aż jej sprężynki na głowie skaczą
A wszystko od jednego telefonu...
Niech ktoś nam powie, że Bagatelka tego pomoru nie przetrwa. Jeszcze pół miasta uratujemy.
- ewasz
- Przyjaciel forum
- Posty: 24580
- Na forum od: 10 mar 2014 20:44
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
A siooo do spanka, ja już idę papatki
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
Przetrwamy, przetrwamy........... a teraz idę szyć maseczki, bo bez ich męża na zakład nie wpuszczą
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Z życia pewnej kamienicy :)
życzenia wielkanocne
- Cygana
- Super Kuracjusz
- Posty: 576
- Na forum od: 18 lut 2018 00:29
- Oddział NFZ: Wielkopolski
- Staż sanatoryjny: 4