Witaaam... uff....... no jesteśmy.......
Cicho
Czekoladko... bo tupot małych nóżek w głowie dudni
Nawet nie wiesz co się działo.
Wyobraź sobie, że Marianek z Jureczkiem poszli w tango. Zachciało im się Andrzejkować gdzieś z kumplami i zrobiła sie afera. Mania zostala sama i jako jeszcze młoda żona (jakby nie było to jeszcze roku od ślubu nie minęło) poczuła się wielce zaniedbana. Ruszyła więc za Mariankiem, a że nie zna dokładnie ścieżek, którymi chłopina chadza, to skrzyknęła niewieści ród z Bagatelki i takżeśmy łaziły w poszukiwaniu Marianka. Od knajpki do knajpki, od kumpla do kumpla i.... tak gdzieś koło 2 w nocy zmogło nas łokrutnie, te drineczki nas tak sponiewierały, żeśmy zawędrowały do Bożenki.... tej mojej znajomej z biblioteki i...... pokotem padłyśmy na jej łoże.
Marianek sam się odnalazł. Rano wrócił do Bagatelki i juże... teraz on skrzyknął chłopów z kamienicy i dalejże szukać niewiasty. Tylko Jadzieńka ostała się w mieszkaniu klepiąc swoje zdrowaśki i lamentując, że UFO porwało tę pikniejszą cześć z Bagatelki.
A jakże... porwało... sama nie wiem gdzieśmy były pół nocy, bo brutalnie film mi się urwał. I chyba nie tylko mnie, bo patrząc na dziewczyny widziałam równie dziwne miny na ich gębusiach
I tak to następne Andrzejki za nami... a może jeszcze dziś coś u Czekoladki zabalujemy?
Toć na fali jesteśmy