Mask pisze:kuracjusz amator pisze:Szkoda, że mało info o warunkach do przechowania zaoferowanych w sanatoriach.
Nie oczekuj, że ktoś Ci coś zaoferuje. Sam się postaraj o zabezpieczenie roweru.
Cytuję co kiedyś napisałem w innym wątku:
Nie dzwonię do ośrodka, bez problemu znajduję jakieś miejsce.
W Iwoniczu, w Górniku, było małe pomieszczenie gospodarcze.
W Szczawnie, w Domu Zdrojowym, nieczynna szatnia.
W Lądku w Wasamie, rower na korytarzu, przypięty do kaloryfera.
Kolega trzymał rower w pokoju, miał jedynkę, później przenieśli go do dwójki, to trzymał rower w samochodzie.
Ostatnio Malwa w Polanicy, rower przypięty do stojaka na tarasie przy wejściu.
Rower wstawiony tylnym kołem i przypięty uchwytem typu
U przez widelec i tylne koło do stojaka.
Zawsze jest wyjście awaryjne, zdejmujesz koła i pakujesz rower do samochodu.
Drogi Kuracjuszku!
Dzienki
za odpowiedź, ale... trochę muszę wyjaśnić.
Właśnie oczekuję, że mi sanatorium zaoferuje pomieszczenie do przechowywania roweru. Za obowiązkowe uważam schowanie go do pomieszczenia z kilku względów. Pierwszy to kradzieże rowerów. Rower pozostawiony na zewnątrz kusi, nawet ten przypięty linką i najtańszy. Polak potrafi
. Rower nie może być narażony stale na złe warunki atmosferyczne. Kto trzymał na balkonie w jesienne, zimowe dni ten wie o tym. Jako, że rowerem zajmuję się więcej niż przeciętny użytkownik jeżdżący po zakupy, to temat śledzę w necie i w czasopismach rowerowych. Należy wziąć pod uwagę, że rower skradziony jest praktycznie nie do odzyskania. Jeśli ktoś ma rower za 100 zł to proszę bardzo, może zostawiać go na zewnątrz. Jeśli ktoś ma duuużo droższy, to jest o co się troszczyć.Tym bardziej, jeśli do sanatorium dojedzie rowerem, przynajmniej cześć drogi od miejsca zakwaterowania. Kiedy się w taką trasę wybiera to do roweru przypięte są sakwy i wór transportowy ( np.takie [link] ). Wyobraź sobie powrót z czymś takim , bez roweru.
Kwestia zabezpieczeń (U-lok, linka i-te-pe) to oczywiście moja sprawa a nie sanatorium. Tutaj nie oczekuje, że mi sanatorium zafunduje takie zabezpieczenie bo sam je posiadam. Można nie telefonować do ośrodka i postawić obsługę przed faktem dokonanym, ale ja wybieram inną opcję, telefonowanie z zapytaniem czy jest możliwość przyjazdu z rowerem. Wszak sanatorium jest gospodarzem, a ja tylko gościem. Liczę się z gospodarza zdaniem. Nie w każdym ośrodku zezwalają na trzymanie roweru w pokoju. Nawet na prywatnych kwaterach czy gospodarstwach agroturystycznych. Z pewnością jest to jakieś wyjście, pod warunkiem, że pokój będzie miał odpowiedni metraż, a i rower nieduży, na ten przykład rowerek składany
.Najczęściej używane są rowery o kołach 28" (trekkingowe, crossowe) oraz 26" i od niedawna 27,5" oraz 29" (górskie, albo MTB jak ktoś woli). Samochód do przechowania roweru to też jakieś wyjście, pod warunkiem, że się nim przyjechało do ośrodka sanatoryjnego, i, że się go w ogóle posiada.Musi się też do niego zmieścić. Te z kołami 28" i 29" to już problem. Przechowywania w pomieszczeniach gospodarczych, innych, to jest to, o co mi chodzi.
Wszystkim jeżdżącym na rowerkach (tych małych i tych dużych) w trakcie pobytu w sanatorium życzę samych słodkości w pokonywaniu kilometrów i odzyskania zdrowia