Zanim jednak rzucicie się, żeby rozszarpać jak hieny - kilka sprostowań na początek:
- jakiś czas temu dostałem od rozżalonego kolegi książkę Marka Kotońskiego "Co z tymi kobietami?", Kolega był właśnie po "ogromnej awanturze" w domu i odreagowywał właśnie żaląc się i rozdając praktycznie każdemu (w formie pdf) wyżej wymienioną książkę. Niestety nie dotrwałem do końca, ale może znajdą się tu chętni do przeczytania.
- Według mnie nic nie jest CZARNE lub BIAŁE - MAJKO to szczególnie do Ciebie - Kobiety są z Wenus, faceci z Marsa, nie potrafimy "czytać" w myślach i Waszych "wyraźnych" znaków. Fakt niektóre potrafią być jasne, ale większość dla nas jest w stylu "domyśl się..." (ale może tu się mylę i są tacy co rozumieją wszystko ?).
- Odejście zawsze zaczyna się od szukania Tego Innego - z różnych powodów - nie będę tu ich roztrząsać, bo u każdego są inne .
No i tu docieramy do wspomnianej książki, której pozwolę sobie zacytować fragment (nie będzie wyrwany z kontekstu - nie powinien zniekształcić, co AUTOR, nie ja, miał na myśli)
Po ślubie i urodzeniu dziecka kobieta ma poczucie bezpieczeństwa, w razie rozwodu dostaje majątek faceta, więc ten nie odejdzie, a gdy jednak ominie wszystkie „pułapki” i odejdzie, to zostawi środki na życie w postaci majątku czy alimentów.
Niechybnie więc z czasem pojawia się nuda wynikająca z braku wyzwań i celów oraz brak chęci na seks. I teraz zaczynają się dopiero uruchamiać ciekawe mechanizmy – kobieta nie czuje pożądania do swojego męża, ponieważ wie, że ten ją tak czy siak będzie utrzymywał w małżeństwie, a gdy to się zerwie, z alimentów. Stosunek seksualny wtedy jest dla niej nudny, wstrętny, obrzydliwy, natura uznała już, że nie ma sensu inwestować w seks energii, ponieważ nastąpiła stabilizacja. Natura naturą, ale jej umysł i wyobraźnia, widząc obcego faceta, działa, i wtedy czuje podniecenie. Męża, którego kocha, odpycha w łóżku, obcego męża innej kobiety pożąda. Czemu? Seks jest wabikiem, by zainteresować sobą mężczyznę, zajść w ciążę i ułożyć sobie z nim życie. Seks powstaje jako reakcja odruchowa na poczucie zagrożenia, dlatego też jeśli nie ożeniłeś się ze swoją dziewczyną, kochacie się codziennie, jest bardzo namiętna i kochana, ponieważ czuje się niepewnie, marzy o stabilizacji i ślubie. Używając terminologii wędkarskiej, właśnie jesteś łapany na robaka. Widzisz robaka, masz na niego ochotę, podpływasz... to jest właśnie chodzenie ze sobą. Ślub to zjedzenie robaka, i nagle czujesz, że hak wbił się w Twoje usta i zostajesz wyciągnięty do wrogiego Ci środowiska, dusisz się, skaczesz... ale w końcu jest po Tobie, to tylko kwestia czasu, i lądujesz na patelni. Nowa sytuacja niesie w sobie wiele niewiadomych – wyzwania, zagrożenia, a także nagrody. To wszystko sprawia, że natura uruchamia procedurę seksu, i kobieta szaleje – w łóżku kolegi z pracy, gdyż niepewność uruchamia w niej seks.
A teraz chwila na uspokojenie myśli - nie przebrnąłem przez tą książkę - bo dla mnie ona jest zbyt czarno/biała - nie ma w niej szarości codziennego życia. Może jest w niej nieco prawdy, ale prawd jest tyle ile ludzi na ziemi.Używając logiki, zastanawiasz się, jak to jest możliwe? Byłeś dobry, kochany, troskliwy, kupowałeś kwiatki, prezenty, pamiętałeś o rocznicach, zawsze wspierałeś swoją kobietę, byłeś grzeczny dla teściowej, płakałeś razem z nią i śmiałeś się razem z nią... i nagle rozstanie, zdrada. Pytasz, czemu? I słyszysz, że byłeś za dobry – musisz to sobie przetłumaczyć na „miałam stabilizację, straciłam pociąg seksualny, chęć do życia, emocje”, krótko mówiąc, nie byłeś za dobry, a byłeś nudny. Bycie ideałem dla kobiety sprawia, że traci ona motywację do życia, nie musi Cię zmieniać, bo jesteś taki, jaki ona chce, żebyś był... a kobiety lubią zmieniać mężczyznę. I to jest odpowiedź na pytanie, czemu wybrała łachudrę na swojego faceta, a zostawiła Ciebie
Nie należy generalizować i pouczać wszystkich, jak mają żyć - nie da się "na siłę uszczęśliwić innych".
Każdy kieruje się innymi pobudkami i ni mi jest oceniać czy były słuszne i dobre.
Jedno co od siebie jeszcze dodam - zdrada zawsze niesie w sobie zło (mniejsze lub większe), czy jest ono skutkiem zła dziejącego się w domu, nudy, czy też ktoś z założenia nie miał zamiaru dotrzymać słów przysięgi - to indywidualny przypadek, nie da się go zamknąć w jedynie słuszne ramki.
Pozdrawiam wszystkich.
Życzę owocnych przemyśleń
Falkor