PRZYGODA w SANATORIUM !!!
PRZYGODA w SANATORIUM !!!
- Małgosia69
- Super Kuracjusz
- Posty: 681
- Na forum od: 14 cze 2011 22:49
- Oddział NFZ: Łódzki
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
- malgonia
- Super Kuracjusz
- Posty: 890
- Na forum od: 05 lut 2012 09:15
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 10
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
Przygoda to jakieś niecodzienne , niezwyczajne zdarzenie, ryzykowne , ekscytujące przeżycie. Życie też jest przygodą.malgonia pisze:A co to znaczy przygoda?
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
Jena mogłaby być moją matką druga babką. Młodsza zaras znalazła sobie adoratora. I chodziłą własnymi ścieszkami. Więc mnie pozostał starsza pani , z którą doskonale się rozumieliśmy. Mówili na nas babcia i wnuczką . Nam to nie przeszkadzało.Pewnedo słonecznego dnia siedzimy sobie w parku zdrojowym na ławce i korzystamy ze słońca. Nagle podchodzi dwóch mężczyzn.Jeden zwrasa się do sarszej pani.
,,Czy łaskawa pani pozwoli że o coś zapytam,,- starsza pani- ,, ależ prosze o co chodzi,,- na to pan ,,Czy mogę zaprosić pani wnuczkę na dzisiejszy dancing i nic jej z mojej strony nie grozi,,- na to starsza pani-,, prosze pana ona jest za ładna dla pana i za miła ,prosze znaleś sobie inną adoratorkę odpowiednią do pańskiego wieku i urody ,, ja mało smiechem nie wybuchłam trudno mi było powage udawać. A panowie nie wiedzieli co powiedzieć zamieszani tylko wyksztusili-dowidzenia. A starsza pani -,, dowidzenia i udanego polowania,, Tak że czy chciałam czy nie miałam babcie która , odganiał adoratorów. Ten turnus była za to bardzo fajny jak i zarazem zabawny.....
-
- Pomocny Kuracjusz
- Posty: 77
- Na forum od: 14 lut 2012 18:03
- Oddział NFZ: Warmińsko-Mazurski
- Staż sanatoryjny: 1
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
Będąc na rehabilitacji w szpitalu miałam też fajną babcię w pokoju .... Wstawała co dzień o 4.30 (!!!!) oczywiście zapalała światełko i ubierała sie mimo , że śniadanie o 7.30 I upominała się co rano żeby jej włosy uczesać . A wcale łatwo dogodzic jej nie było .... bo lustereczko brała i sprawdzała czy prosto Czasem kilka podejśc musiałam robić ....
Ale pewnego pieknego dnia ....przeszła samą siebie. Stwierdziła , że w domu to ma takie fajne wykałaczki do uszu ( patyczki kosmetyczne) - a tu jej wnuczek nie przywiózł.... JAK ON MÓGŁ ?!? Ponieważ jednak uczynne stworzonko ze mnie - poczęstowałam babcię ową "wykałaczką". Jakie jednak było moje zdziwienie gdy po uzyciu jej zgodnie z przeznaczeniem ( czyli po wyczyszczeniu uszu ) wypłukała ją pod strumieniem wody i chowając do szafki przy łóżku stwierdziła zadowolona , że będzie miała na jutro :):)
Takie wspomnienia są bezcenne ....
- Małgosia69
- Super Kuracjusz
- Posty: 681
- Na forum od: 14 cze 2011 22:49
- Oddział NFZ: Łódzki
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
-
- Pomocny Kuracjusz
- Posty: 77
- Na forum od: 14 lut 2012 18:03
- Oddział NFZ: Warmińsko-Mazurski
- Staż sanatoryjny: 1
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
Często nie zauważamy dolegliwości innych - moja mam też jes praktycznie niewidoma - ale porusza sie całkiem sprawnie , nawet pomaga braku w prowadzeniu gospodarstwa i na pierwszy rzut oka nikt nie powiedziałby , że cos jej dolega ....Jednak samej do miasta nie puścilibysmy nigy ...
Wierzę , że zapamiętasz tą przygodę na długo
zapraszamy innych do zamieszczania waszych perypetii ...
Re: PRZYGODA w SANATORIUM !!!
To była zima ,ale ponieważ "trasa " do pokonania wiodła "piwnicami" więc kobietki i ja też nie wzięłyśmy ,okryć wierzchnich ,ba powędrowałyśmy w szpileczkach ,cienkich bluzeczkach.
Nie wiedzieliśmy tylko,że po godz 22 zamyka się taki łącznik z głównym budynkiem
Na uwage młodej barmanki ,że Ona nas nie pospiesza ,ale musimy wyjść przed 22 tylko się roześmiałyśmy ,muzyczka grała ,atmosfera cudowna
gdzież opuszczać to "cudo" tak wcześnie.
Jakie było nasze zdziwienie w drodze powrotnej ,jak sie okazało ,że zamknęli ten łącznik.
Co nam pozostało? w kiecusiach ,w szpileczkach panowie w marynareczkach ,dreptusialiśmy na zewnatrz budynku w potworny mróz i zaspy wedrowaliśmy tak ok 200 ,może wiecej metrów do głównego wejscia budynku .
Jaką miał zdziwioną minę pan ,pełniacy dyżur w recepcji już nie wspomnę.
Kiedy potem ,informowaliśmy innych "żółtodziobów" kuracjuszy o tym ,że powinni wyjść przed 22 też ,się śmiali.
Wiem ,że parę razy sytuacja taka jak nasza, powtórzyła się.
Morał? Czasami trzeba posłuchać kogoś bardziej doświadczonego ,w danym temacie.