Rymanów Zdrój - Zimowit
- ANDY12345
- Super Kuracjusz
- Posty: 14295
- Na forum od: 26 maja 2018 11:42
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
Tylko Bożenki nikt nie przeskoczy bo się elektroniką obłożyła i skrzętnie nagrywała (lepiej niż "U Sowy i Przyj...." ), może "szumidła " dopiero radę by dały, choć kto to wie
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6168
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
I właściwe podejście Jolu..... o to chodzi. Pozytywne nastawienie, to te niedogodności jakby się pojawiły... będą drobnostką.
Czy Ty Andrzeju czasem se nie grabisz?? Ty drżyj, bo ja Cię dopadnę w kamienicy
- ANDY12345
- Super Kuracjusz
- Posty: 14295
- Na forum od: 26 maja 2018 11:42
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6168
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
- ANDY12345
- Super Kuracjusz
- Posty: 14295
- Na forum od: 26 maja 2018 11:42
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
- kajacek
- Aktywny Kuracjusz
- Posty: 25
- Na forum od: 02 maja 2018 11:52
- Oddział NFZ: Mazowiecki
- Staż sanatoryjny: 1
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
Jednak to prawda, że skleroza nie boli - oczywiście chodziło mi o to miejsce przy Annie - pomyłka, zawsze mialem problem z zapamiętaniem kobiecych imion...
Obejrzalem zdjęcia - od razu przypomniał mi się mój wyjazd do Zimowita na przełomie lipca i sierpnia tego roku - też byłem pierwszy raz w sanatorium.
-
- Nowy Kuracjusz
- Posty: 5
- Na forum od: 06 gru 2018 14:38
- Oddział NFZ: Śląski
Turnus
-
- Kuracjusz
- Posty: 21
- Na forum od: 24 gru 2018 13:58
- Oddział NFZ: Podkarpacki
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
Wróciłam z niego 8.12.2018 i chcę się podzielić spostrzeżeniami.
Sam Szpital położony jest na górze, prowadzi do niego 150 byle jakich schodów z płyt z wystającymi krawężnikami, na pewnym odcinku schodów brakuje nawet poręczy. Z drugiej strony jest droga nieco dłuższa, ale bezpieczniejsza. Na pewno cudownie w Rymanowie jest począwszy od wiosny, kiedy wszystko budzi się dożycia do jesieni, kiedy drzewa przybierają kolory jesieni. O tej porze o której ja byłam, krótkie popołudnia, na spacer można było wyjść tylko po obiedzie, więc zaraz robiło się ciemno. Turnus wcześniej mieli cudowna pogodę, chodzili na spacery w polarach.
W szpitalu Uzdrowiskowym są plusy, ale są też minusy. Zacznę od minusów, minusem i to takim dużym jest wyżywienie. Ja byłam na diecie lekkostrawnej, zresztą zawsze taką biorę kiedy jestem w sanatorium. Śniadanie powiedzmy w porządku, zupa mleczna, pieczywo, masło, od czasu do czasu łyżka białego sera, dżem, 1,5 plasterka wędliny, ale nie zawsze.
Obiad: ziemniaki przepuszczone przez praskę na wpół z wodą, chyba, że taka odmiana ziemniaka, w każdym bądź razie nie nadające się do zjedzenia, kawałeczek mięska lub cztery malutkie kawałeczki, polane sosem podprawionym mąką pszenną (ohyda), przez trzy tygodnie, oprócz piątku, (w piątek była ryba) raczono nas takimi sosami. Kolacja 1,5 plasterka jakiejś tam wędliny (Rymanów przez ten plasterek widać), masło, pieczywo, herbata i to wszystko, na kolację podawano nam również ze trzy lub cztery razy jajka na twardo (zaznaczam, że też dla osób będących na diecie lekkostrawnej). Podano nam ze trzy razy jakiś kawałeczek ciasta, ze trzy razy jabłko, raz po dwie malutkie mandarynki. To wszystko zanim postawiono na stół było ważone, obowiązywała gramatura, rozumiem to, tylko najbardziej śmieszyły nas te 1,5 plasterka wędliny. Raz na kolację podano nam soję w jakimś sosie zaprawianym jak zwykle mąką pszenną, nie nadawało się do zjedzenia, zwróciliśmy uwagę kelnerkom, ale kelnerka to co dostanie z kuchni to wydaje.
Zimowit posiada własną kuchnię, najprawdopodobniej mają albo do niczego szefa kuchni, albo dietetyczkę.
Ogromnym minusem, który przynosi złą opinię Szpitalowi jest doktor Cz. Rozmawiając z pacjentem, a raczej nie rozmawiając nie potrafi popatrzeć pacjentowi w twarz. Lekarz bez żadnej specjalizacji, pozostali lekarze maja specjalizację przede wszystkim balneologa. Lekarz który pisze pacjentom przede wszystkim zabiegi mokre, nie zwracając na to, na co pacjent jest chory.
A teraz plusy:
Szpital po remoncie, nowe łóżka, wygodne materace, łazienka w pokoju, pokoje sprzątane co drugi dzień, papier toaletowy na bieżąco, pościel jeżeli potrzeba wymienić, panie sprzątające dają, brakuje ręczników nawet na zabiegi, dlatego wszyscy którzy jada do Zimowita w Rymanowie Zdroju, muszą ze sobą zabrać ręczniki.
Ja mieszkałam w pokoju trzyosobowym, który najprawdopodobniej był pokojem dwuosobowym. W oknach rolety. Po stronie parzystej są balkony. W pokojach brakuje lodówki, radia, lampki nocnej, są telewizory, ale należy wykupić w recepcji kartę (80 zł).
Rehabilitacja:
Wszystkie zabiegi wykonywane są na miejscu w Zimowicie, fizykoterapeuci różnie przykładają się do zabiegów, chodzi o masaż klasyczny i gimnastykę, ale wszyscy są bardzo mili.
Ja miałam gimnastykę w basenie (rewelacja), co prawda basen mały, mieści się tylko 6 osób, ale to jest basen do gimnastyki. Minusem jest brak kabin do przebrania, a jednak trzeba zdjąć mokre rzeczy i przebrać się w suche, gdyż wychodzi się na korytarz, są przeciągi. Prawdopodobnie jest zamiar remontowania basenu. Masaż klasyczny kręgosłupa wykonywał mi Pan, super, tu na forum nie mogę podać nazwiska, a warto by było.
Czy bym wróciła do Rymanowa Zdroju; tak, ale na pewno nie o tej porze roku.
- Nutka
- Przyjaciel forum
- Posty: 31258
- Na forum od: 20 lut 2015 19:53
- Oddział NFZ: Świętokrzyski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6168
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Rymanów Zdrój - Zimowit
Trochę mnie dziwi ta rozbieżność w żywieniu. Czyżby pora roku miała decydujący wpływ na jakoś serwowanych posiłków? Ja byłam w październiku i zawsze czy to do śniadania czy kolacji były 3 plasterki wędliny, pomidor (połówka lub ćwiartka), serek, sałata, jakieś sałatki. Gdy nie było wędliny, dawano 3 plasterki żółtego sera. Na obiad kotlet z prawdziwego zdarzenia - 3 razy na turnus - (wtedy na diecie lekkostrawnej schab duszony). Poza tym kurczak, sztuka mięsa, mielony, gulasz. Chyba tylko ze 3 razy było jakieś mięso w sosie... Jabłko było co drugi dzień, ciasto w niedzielę.
Mieszkałam na 1 piętrze, wszystkie pokoje miały lampki nocne i radia. Tv jak wszędzie za dodatkową opłatą. Lodówek fakt... brak.
Czyżbym trafiła na wyjątkowo "bogaty" turnus?
Ale ważne, że wrażenia masz na tyle pozytywne, że chcesz wrócić