Sanatorium Daniel w Ustroniu
Sanatorium Daniel w Ustroniu
Obiady są SUPER!, ale juz monotonia innych posiłków nie nastraja i zaciera dobre wrażenia po obiedzie. Niestety brak w jadłospisach gramatury i kaloryczności. Porcje mięsa dalekie od 100g, plus to zawsze kompot, ale to jak wiadomo nie jest podstawa. Brak wiadomości na temat innych diet, a przecież to SANATORIUM i tutaj przyjeżdżają ludzie chorzy, a nie za KARĘ! Wszystko jest problemem, zamiana diety, zamiana produktów, zmiana zabiegu. Śmieszne te zabiegi ( nie wiem czy wszystkie), np. jonoforeza z borowiną, to: na podkładzie gazowym mokrym pół łyżeczki od herbaty borowiny rozmazanej i podłączenie do prądu. To kpina z zabiegów. Masaż, o proszę zapomnieć, to szkodzi na kręgosłup i doktor nie podpiszę sie pod tym- zatrważające! Zakontraktowali wodę solankową i "borowinę" i musi być, bo NFZ nie zapłaci. Problemy ze wszystkim nawet z wzięciem kubka do pokoju, bo potem można usłyszeć , nie ma dla Pani/Pana kubka przy posiłku, bo masz w pokoju i dam ( mówi obsługa) i boi się lekarzy, którzy podobnież siedzą przy monitorach i obserwują ile kto i dlaczego chce wziąć swój posiłek i np. zjeść w pokoju później ( bo nie jest w stanie jeść na jeden raz, bo ma takie schorzenie). Nie winię tych biednych Pań z Ukrainy, które pracują jak niewolnice i boją się , bo wszystko jest nagrywane, obserwowane itp.
Obsługa z Recepcji- miła, Dyrektorka - miła i uprzejma ale też wszyscy odsyłają do lekarzy, bo oni są decyzyjni.
FARMA FEUDALNA - XXI wieku. NFZ powinien tak posłać tajnych audytorów- to jest niedopuszczalne, aby taki skansen jeszcze działał.