"TĘCZA" w Ustce
: 10 paź 2021 13:17
Witam, pobyt 15.09. - 06.10.2021r. turnus sanatoryjny z NFZ .
Przyjęcia. Rozpoczynają się od godz. 8 . Obsługa kilkakrotnie podkreślała, że właściwie powinniśmy czekać do 14 -tej ale...tak dla nas ...ble, ble zaczynają tak wcześnie. Następnie w kolejności wchodzi się do gabinetu P. Kierownik, która w asyście recepcjonistki (chyba) przydziela pokój a asystentka stolik.
Potem wszelkie opłaty w recepcji i czekanie na pokój, który do godz. 12 ma opuścić poprzedni turnus. Pokoje otrzymujemy sukcesywnie po sprzątnięciu . Wszyscy stawiają się w dniu rozpoczęcia. Nie ma możliwości wcześniejszego przyjazdu. Pokoi 1-os było ponoć 3 na turnus, ja dostałam 2 os. do pojedynczego wykorzystania i byłam czwartą osobą. Pokoje 1-os. były malutkie bez balkonów a jedna jedynka nie miała łazienki. Osoba ta miała łazienkę z korytarza, z której korzystała tylko Ona i jak zauważyła czasami Panie sprzątające .
Każda z jedynek była na innym piętrze. Ja mieszkałam na parterze. Pokój bez balkonu z łazienką i widokiem na parking. Też nie był duży ale i tak stanowił dla mojego towarzystwa świetlicę Wyposażenie standardowe dotknięte zębem czasu ale jeszcze nie rozpadające się, nie . Dużo żeberek, czasami w chłodniejsze dni przepalano więc było ciepło. Lodówek czy chłodziarek brak ale najbardziej odczułam brak jakiejkolwiek suszarki . Wobec braku balkonu pozostawał kaloryfer ale pogoda była nie najgorsza więc rzadko ciepły.
Łazienka - tu całkowity klops. Maleńka - ja się jakoś mieściłam ale "większy" mężczyzna musiałby mieć kłopoty. Prysznic za zasłonką - czego nie lubię .
Posiłki. Posiłki na 3 zmiany . Moja środkowa 8.15, 13.30, 17.30 pozostałe jedna trochę wcześniej druga póżniej.Godzin nie piszę bo nawet dokładnie nie sprawdzałam . Każdy dowie się przy przyjęciu. Przy stoliku siedziały osoby z danego pokoju. Tylko z pokoi 1-os. ludki siedziały razem. Trudno mi się odnieść do jakości wyżywienia, gdyż jedzenie w sanatorium jest dla mnie mało ważne ale z pewnością było ono monotonne. Stały talerz : 4 plasterki wędliny (w tym 2 drobiowej), masło na 1 i 1/2 kanapki kawałek pomidora , kawałek sałaty , trochę białego sera lub taki malutki w pudełeczku, lub jajko na twardo (było 2 razy) a i 1 raz po 1 parówce. Raz jabłko, w niedzielę ciasto, częściej jogurty, zupa mleczna, w niedzielę kakao. Ja głodna nie chodziłam , nasz jedynak przy stoliku też ale jego dokarmiałyśmy Nigdy nie było sztandarowej jajecznicy, jakiś naleśników. racuchów czy placków. Zapomniałam o ryżu ze śmietaną , który pewnego razu był Można jednak powiedzieć, że gdyby przy
stoliku siedziało 4 mężczyzn to pewnie zmuszeni by byli dokarmiać się na mieście .
O Ustce i jej walorach pisać nawet nie śmiem . Wszystko co istotne zostało na forum już powiedziane a w "Miejscowościach uzdrowiskowych" piękne fotki naszych kuracjuszy zachęcają do przybycia tutaj i do wspomnień
Nie wiem może o czymś istotnym zapomniałam to proszę pytać , chętnie w miarę możliwości odpowiem . Ja do Ustki pewnie powrócę
Przyjęcia. Rozpoczynają się od godz. 8 . Obsługa kilkakrotnie podkreślała, że właściwie powinniśmy czekać do 14 -tej ale...tak dla nas ...ble, ble zaczynają tak wcześnie. Następnie w kolejności wchodzi się do gabinetu P. Kierownik, która w asyście recepcjonistki (chyba) przydziela pokój a asystentka stolik.
Potem wszelkie opłaty w recepcji i czekanie na pokój, który do godz. 12 ma opuścić poprzedni turnus. Pokoje otrzymujemy sukcesywnie po sprzątnięciu . Wszyscy stawiają się w dniu rozpoczęcia. Nie ma możliwości wcześniejszego przyjazdu. Pokoi 1-os było ponoć 3 na turnus, ja dostałam 2 os. do pojedynczego wykorzystania i byłam czwartą osobą. Pokoje 1-os. były malutkie bez balkonów a jedna jedynka nie miała łazienki. Osoba ta miała łazienkę z korytarza, z której korzystała tylko Ona i jak zauważyła czasami Panie sprzątające .
Każda z jedynek była na innym piętrze. Ja mieszkałam na parterze. Pokój bez balkonu z łazienką i widokiem na parking. Też nie był duży ale i tak stanowił dla mojego towarzystwa świetlicę Wyposażenie standardowe dotknięte zębem czasu ale jeszcze nie rozpadające się, nie . Dużo żeberek, czasami w chłodniejsze dni przepalano więc było ciepło. Lodówek czy chłodziarek brak ale najbardziej odczułam brak jakiejkolwiek suszarki . Wobec braku balkonu pozostawał kaloryfer ale pogoda była nie najgorsza więc rzadko ciepły.
Łazienka - tu całkowity klops. Maleńka - ja się jakoś mieściłam ale "większy" mężczyzna musiałby mieć kłopoty. Prysznic za zasłonką - czego nie lubię .
Posiłki. Posiłki na 3 zmiany . Moja środkowa 8.15, 13.30, 17.30 pozostałe jedna trochę wcześniej druga póżniej.Godzin nie piszę bo nawet dokładnie nie sprawdzałam . Każdy dowie się przy przyjęciu. Przy stoliku siedziały osoby z danego pokoju. Tylko z pokoi 1-os. ludki siedziały razem. Trudno mi się odnieść do jakości wyżywienia, gdyż jedzenie w sanatorium jest dla mnie mało ważne ale z pewnością było ono monotonne. Stały talerz : 4 plasterki wędliny (w tym 2 drobiowej), masło na 1 i 1/2 kanapki kawałek pomidora , kawałek sałaty , trochę białego sera lub taki malutki w pudełeczku, lub jajko na twardo (było 2 razy) a i 1 raz po 1 parówce. Raz jabłko, w niedzielę ciasto, częściej jogurty, zupa mleczna, w niedzielę kakao. Ja głodna nie chodziłam , nasz jedynak przy stoliku też ale jego dokarmiałyśmy Nigdy nie było sztandarowej jajecznicy, jakiś naleśników. racuchów czy placków. Zapomniałam o ryżu ze śmietaną , który pewnego razu był Można jednak powiedzieć, że gdyby przy
stoliku siedziało 4 mężczyzn to pewnie zmuszeni by byli dokarmiać się na mieście .
O Ustce i jej walorach pisać nawet nie śmiem . Wszystko co istotne zostało na forum już powiedziane a w "Miejscowościach uzdrowiskowych" piękne fotki naszych kuracjuszy zachęcają do przybycia tutaj i do wspomnień
Nie wiem może o czymś istotnym zapomniałam to proszę pytać , chętnie w miarę możliwości odpowiem . Ja do Ustki pewnie powrócę