upierdliwy współlokator w pokoju

Inne tematy okołosanatoryjne, nie mieszczące się w powyższych działach.
Awatar użytkownika
ANDY12345
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 14540
Na forum od: 26 maja 2018 11:42
Oddział NFZ: Małopolski
Staż sanatoryjny: 3

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: ANDY12345 »

Tak, tylko tu chodzi o Kobietę i to w Jej obecności dochodziło do tej sytuacji. Wiem że prawo jest jakie jest, a najgorzej że różnie interpretowanie, życie :oops:
forumowicz

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: forumowicz »

GIENIA pisze: 18 mar 2019 11:14 No to fajnie miałeś ;)
Moja koleżanka miała nader wyzwoloną współspaczkę ;) która " spędzała ". cały czas w Ich pokoju ze swoim kolegą .
Nie krępowała Ich zupełnie obecność mojej koleżanki . Koleżanka rozmawiała z Nią na ten temat , prosiła , groziła , tłumaczyła i nic . Skargi u dyrekcji nic nie dały , bo nie ma paragrafu , na wydalenie kogoś za uprawianie sexu w sanatorium , we własnym pokoju .

:D
Rodo nie Rodo...sankcje sankcjami ( i tak mam u służb przekichane z uwagi na realne zagrożenie przez moją osobę zamachem...) nie spotkałam ludzi, którzy bez stanu upojenia używkami bez krępacji uprawialiby seks z obcą osobą metr dalej...zamiany pokoi ok ale seks przy wspołlokatorce...dziwne..ale nawet gdyby...nagrałabym z uśmiechem na twarzy. Zakładam, że któreś w zaciszu domowym ma partnera i dzieci i być może sama myśl, że ktoś ma takowe nagranie, które może przypadkiem wypłynąć nieco ogarnęło by ich zapędy. Jeżeli nie..równie bezczelnie zapytałabym czy mogę dołączyć. Zrobiłam tak kiedyś z sąsiadami za ścianą. Dzień w dzień, noc w noc słuchaliśmy ich amorów, z tyłem rozwalonego łóżka uderzającego o ścianę. Średnia przyjemność. Wytrzymałości miałam na 9 tygodni. A potem o 2 w nocy poszłam i dzwoniłam do upadłego i grzecznie spytałam, czy skoro i tak na śpię z powodu jej wrzasków to mogę się przyłączyć albo chociaż oderwać tą j.....ramę od łóżka z Ikei. Widocznie mieli resztkę przyzwoitości bo się ogarnęli, a miesiąc później wyprowadzili. Teraz od 3 lat mamy zaczepistych sąsiadów. Tak czy owak została by mi opcja nr 3. Wylanie kubła zimnej wody na gołe tyłki. To powinno załatwić temat.
Awatar użytkownika
jan19557
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 7752
Na forum od: 15 sie 2012 13:01
Oddział NFZ: Lubelski
Staż sanatoryjny: 22

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: jan19557 »

Odważna jesteś. :shock: A może nutka zazdrości ? :lol: :lol: :lol:
forumowicz

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: forumowicz »

Daj spokój...kto tego nie przeżył to nie wie...przez trzy miesiące po ich wyjeździe mieliśmy z mężem tik nerwowy. A pozatym...pani krzycząca była kompletnie nie w moim typie. 😉
Awatar użytkownika
jan19557
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 7752
Na forum od: 15 sie 2012 13:01
Oddział NFZ: Lubelski
Staż sanatoryjny: 22

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: jan19557 »

Mogliście to wykorzystać skoro nie było konkurencji ;)
forumowicz

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: forumowicz »

Wykorzystaliśmy...chociaż może nieco..ciszej. 😃 no i łóżko nie z Ikei...😂
Awatar użytkownika
jan19557
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 7752
Na forum od: 15 sie 2012 13:01
Oddział NFZ: Lubelski
Staż sanatoryjny: 22

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: jan19557 »

Jak sama widzisz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
jacky6
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 7129
Na forum od: 05 mar 2014 14:39
Oddział NFZ: Śląski
Staż sanatoryjny: 5

upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: jacky6 »


Chciał czy nie chciał, ale musiał.
Nie był współlokatorem w sanatorium ale tylko sąsiadem zbloowanym.
I co mu można było uczynić /
:mrgreen: :ugeek:
forumowicz

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: forumowicz »

Również miałam takich sasiadów przez kilka lat, ale nie ma sie czym chwalic ;) krótkodystansowcy ok. 10-20 sek. /SEKUND/, 2 x w miesiacu umiarkowego krzyku :lol: no i wersalka a nie rozklekotane łóżko. W każdym razie z mojej strony śmiech, może trochę współczucia i zero nerwów :lol:
forumowicz

Re: upierdliwy współlokator w pokoju

Post autor: forumowicz »

A ja takich rewelacji nie mam. Mieszkam w domu pod lasem,wkoło żadnych sąsiadów w promieniu kilkudziesięciu kilkuset metrow więc łóżko może nan się telepać ile wlezie, najwyżej się sarenki będą płoszyć hi hi :) :D
ODPOWIEDZ