Zacytowałam Cię Murko w innym wątku, bo po trosze zgadzam się z Toba, że często zaśmiecamy wątki dyskusją niekoniecznie ściśle związaną z tematem. Uważam jednak, że nie robimy tego z chęci zaistnienia, a wypowiedzenia swojego zdania. Może robimy to, bo lubimy pogadać, a może nie mamy z kim? Ale nie o tym chciałam…Witam, miałem napisać kilka zdań na koniec turnusu jak julia1000 na początku ale widzę tu nie tyle chęci powiedzenia ale CHĘĆI zaistnienia na forum. Najwięcej maja do powiedzenia ludzie którzy nic lub mało wiedzą, to widać w TVP i niestety tutaj. Osoby zaśmiecają forum pierdołami które sami raz byli w sanatorium stają się ekspertami. Nie wiem czy ciężko komuś napisać że np. zabiegi są profesjonalne(bo takie są), każdy na karcie pacjenta ma kod paskowy oraz kod QR gdzie może sobie w telefonie sprawdzić cały program zajęć i posiłków(tego nikt nie zauważył) a nie że w fontannie brakło wody przy wyjściu na papierosa. Na jednym turnusie jest ok.1100 osób (na stołówce) a w następnym ma być ponad 1300 więc wszystko MUSI grać jak w zegarku bo by się pogubili. Byłem w 6 sanatoriach więc mam jako takie porównanie i poza miejscem (totalne zadupie) zabiegi i żarcie jest na wysokim poziomie. Nie przyjechałem tu szukać nowej miłości (mam wspaniałą żonę) więc oceniam to obiektywnie. Pokoje bynajmniej na 4 piętrze mają zasięg WIFI oraz od strony wschodniej można używać modemów z T-mobile oraz Vrgin(PLAY- speed test 22/3 Mbit). W pokojach są telefony gdzie można podać numer rodzinie w przypadku niemożności dodzwonienia,bo faktycznie jest słaby zasięg(ok.1,5 km jest przekaźnik PLUS inni dalej we Włocławku. Jak pisałem wcześniej nie wiem jaki zespół grał na wieczorku zapoznawczym w sobotę i po ile były bilety, nie wiem ile bierze za granie na fortepianie pan na holu przy recepcji który gra dla siebie(jak umie tak gra). Prawie wszystkiego można się dowiedzieć dzwoniąc na recepcję która jest czynna całą dobę i macie wiadomości z pierwszej ręki, to wiele nie kosztuje a żeby coś zakumać to trzeba się przedrzeć przez ok 60 bez sensowych postów i dostać kołłątaja we łbie. W załącznikach przykładowe śniadania...
ZAŁĄCZNIKI
IMG_0409.JPG
IMG_0396.JPG
IMG_0403.JPG
W tym wątku jak i w wątku, z którego pochodzi cytowana wypowiedź dużo się mówi o wyżywieniu, że zimne, że nie smaczne, że ten wybrzydza, a drugi je za dużo itp. itd. Są i tacy, którym wszystko smakuje. Ale nie wiem, może przeoczyłam, bo dość pobieżnie przejrzałam wpisy, ale nie wiele się pisze o tym, że jedzenie w sanatorium powinno być zdrowe. Słowo „dieta” nie powstało na potrzeby mody na odchudzanie, ono ma oznaczać sposób żywienia, który ma służyć mojemu zdrowiu. „Jestem tym, co zjem”. Na turnusach zusowskich jest zawsze spotkanie z dietetykiem i wykład na temat zdrowego sposobu odżywiana. Na jednym z takich spotkań, jedna z uczestniczek zadała pani prowadzącej pytanie (i bardzo słusznie): A jak się to wszystko, o czym pani mówi, ma do wyżywienia sanatoryjnego? Już nawet nie pamiętam co pani odpowiedziała, bo tak ta odpowiedź była pokrętna, a właściwie żadna. Cóż nie dziwię się jej. Teoria sobie, a praktyka sobie. Tak patrzę na zdjęcia posiłków pokazanych na zdjęciach Murko, na jadłospisy zaprezentowane w poprzedzających mój postach i sobie myślę: Czy to jest dieta służąca zdrowiu? Wybaczcie, ale moim zdaniem ze zdrowiem toż to nie ma za dużo wspólnego, a przecież gównie poratować zdrowie przyjeżdżamy w sanatorium. Nawet jeśli na co dzień dla kogoś ten temat jest fanaberią, to właśnie w sanatorium powinno się dawać przykład prawidłowego żywienia, o którym teraz tak wszędzie dużo się mówi. Wiem, wiem, stawka żywieniowa, ale nie wszystko da się tym wytłumaczyć. Myślę, że to menu jest takie, bo jak by było zgodne zaleceniami mądrych dietetyków, to większość ludzi byłaby oburzona, że tak są karmieni. Ale może się myl, oby. Pewnie nigdy tego się nie uda sprawdzić.