Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
- elaela50
- Pomocny Kuracjusz
- Posty: 81
- Na forum od: 02 sty 2019 10:06
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
- zawiela
- Super Kuracjusz
- Posty: 1239
- Na forum od: 02 sty 2013 08:44
- Oddział NFZ: Podlaski
- Staż sanatoryjny: 6
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
Już teraz leżę na glebie i bije pokłony za tak zaje...fajny opis.Super!!! Takich opisów nam trzeba......ja tak nie umiem naucz mnieFlorka pisze: ↑03 cze 2019 23:19 Dobry wieczór. Dzień dziwny....do obiadu zabiegi, no 1.5 godziny przerwy przed masażem poleżałam ns trawie patrząc na port. W szyję ugryzły mnie mrówki, kurczę jak to piecze... Po obiedzie ( średnim dzisiaj wyjątkowo) usnęłyśmy obie. Potem leniwie kawa, ciasteczko plecak w dłoń i na pomost wypożyczyć rowerek. Transakcja udana ( swoją drogą wypożyczalnię prowadzi nasz DJ...człowiek orkiestra spędza tutaj cały dzień bo rano był też w salach zabiegowych... No nic kapoczki ubrane wyruszamy. Asia niepewnie bo coś jakoś się zaczęło chmurzyć a ona pływać nie umie... Ja chojrak roku dawaj..płyniemy.. Jakby tak ciemniej, chmur coraz więcej, fale nieciekawe. I tak uparta Florka została miss mokrego podkoszulka. Dobrze, że mój cenny aparat nie ucierpiał. Ale nasz DJ bosman jutro puści nas bez dodatkowych opłat.
I wiecie co trafić na taką [cenzura] 70tkę jak moja
Osoba obdarzona i energią i rozsądkiem i leci ze mną równo niezależnie od stopnia głupoty moich pomysłów.
Wieczór na tańcach w Dedalu. Naprawdę tutaj jest super.
Ponieważ przełożyli mi wycieczki fotorelacje nieco znikną... Brakuje mi auta.. Patrzę na góry w oddali i aż mnie skręca.
Na jutro planów nie robiłam może przetrę jakiś nowy, leśny szlak...
Tak się zastanawiam czy te moje pewnie lekko bzdurne pisanie na coś się przydaje...
Ps. Gieniu zczaiłam dzisiaj kuracjuszy z Solinki. Warunki ok jedzenie do poprawy, brak weryfikacji łóżek o 22. Komercyjnie dają inne posiłki. Zabiegi różnorodne i wykonywane solidnie . Dla mnie z zewnątrz budynek fajny.
Dobranoc wszystkim jutro start dopiero po śniadaniu. I oby już nie dawali jajecznicy... Fuj. Mam ochotę na domowe ruskie pierogi.
.
- GIENIA
- Przyjaciel forum
- Posty: 14659
- Na forum od: 18 maja 2016 10:12
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 15
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
Sorry Florciu , że to przegapiłam
Dziękuję serdecznie
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
Ale do rzeczy...minęło dwa tygodnie od powrotu a ja mam poczucie jakby upłynął rok. Cały pobyt jawi mi się jednym wielkim snem, nierealnym zresztą. Uczucie dziwne bo jednocześnie pamiętam wszystkie szczegóły...
Cóż można takim sanatoryjnym weteranom jak większość z Was wbić w podsumowanie?
Plusy:
Miejsce i czas. Bezdyskusyjnie. Każdy kto chociaż odrobinę mnie zna wie , że lubię chodzić nie udeptanymi ścieżkami. Często samotnie, z wyboru. Bez tłumów, bez smrodu spalin i Polańczyk przed sezonem te oczekiwania podwójnie spełnił.
Obiekt: Pamięta czasy świetności ale do jego niezaprzeczalnych atutów należy swoista kameralność w porównaniu z obiektami ościennymi. Fajna atmosfera. Minusy brak kadry i na zabiegach i wśród Pań sprzątających. I oczywiście wszystko wiedzący ordynator. Coś co było dla mnie sporym minusem to fakt, że nie było możliwości rezerwacji miejsc a ponieważ małżeństwa zajęły 90% pokoi dwuosobowych wybór był żaden - ostatnie studio 2plus1 lub czwórka (koszmar senny jak dla mnie). Odnośnie jedzenia, które tak chwaliłam na początku - po ok 10 dniach jakość spadła diametralnie. Szczególnie kolacji. Może to standard nie wiem.
Ludzie: Jak ludzie...nigdy już nie spotkam i nie będę członkiem tak fajnej grupy jak w Ustce. Tutaj towarzystwo sprowadziło mi się do lokatorki z pokoju, drugiej i od czasu do czasu osób uczęszczających regularnie na tańce i krio. O małżeństwach pisałam i ten pobyt upewnił mnie całkowicie , że z małżonkiem wszędzie i z rozkoszą ale nie do sanatorium. Panie jak kwoczki, Panowie w większości pogodzeni z losem. Marny odsetek na tańcach , praktycznie żaden do towarzystwa. Stagnacja i marazm. A może ja mam za dużo energii? Raczej nie bo ludziska z partnerami w domu wrzucali w większości na luz i przyjemnie było z nimi przebywać. Tak mi się przypomniała jedna z Pań. Około 60tki, ale mega aktywna, zgrabna , elegancka, brylowała na tańcach, widziana w kawiarni, można było pogadać. Na weekend wpadał z Rzeszowa mąż i klops...Tym niemniej absolutnie nie neguję takich wyjazdów ale to nie dla mnie. Za 20 lat chyba też nie...jak dożyjemy.
A na koniec samopoczucie po powrocie. Mąż lekko obrażony i wcale mu się nie dziwię patrząc przez co przeszedł. W pracy sajgon, do tej pory nie mogę dojść do siebie. Bardzo złe fizycznie samopoczucie przez pierwszy tydzień - nie z tęsknoty, po prostu ogromne zmęczenie i senność. Już doszłam do siebie ale było trudno.
Powiem Wam jedno...nigdy już nie podejmę decyzji o wyjeździe z dnia na dzień. Tak się ucieszyłam , że widziałam tylko miejsce i brak listopada. Cała ja...na żywioł. Chyba troszkę ten żywioł mnie spalił . W przyszłości jak uda skorzystam oczywiście ze zwrotów ale takich dla których wyjazd byłby za około 2 tygodnie. A tak naprawdę...to chciałabym już nie nie musieć pracować i żyć sobie wygodnie i bezstresowo. Ot tak.
Miało być humorystycznie ale troszkę mi nie wyszło. Jakoś nastrój nie ten...może z uwagi na to, (tak z innej beczki kompletnie) wczoraj czytałam stare posty z Forum - lata 2014-2016 i tak mi się jakoś dziwnie zrobiło. Prawdą jest, że było wielu fantastycznych ludzi (część z nich jest do dzisiaj) którzy potrafili na luzie ale z prawdziwym poczuciem humoru podejść do tematów, nieprawdą jest , że było sielsko i anielsko. Wprost przeciwnie. I tak sobie zrozumiałam skąd tyle postów określonych "forumowicz" i taka potworna asekuracja i podglądanie (sorry za słowo) postów zza ekranu monitora. A przecież to tylko wnioski na podstawie tego co przeczytałam ...nie na priv i nie w realu. Eeechh...
Temat finalnie zamknięty. Wspomnienia w postaci zdjęć zgrane na dysk i schowane. Tak jak obiecałam wrócę . I opowiem na nowo. A już w październiku kolejna relacja z pobytu na dużo krótszym pobycie w zupełnie innej części Polski.
- ANDY12345
- Super Kuracjusz
- Posty: 14687
- Na forum od: 26 maja 2018 11:42
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
I wierzę Ci w 100 procentach, że i po trzech tygodniach żal było wracać do rzeczywistości. I tu kolejna petycja, o wprowadzenie tygodnia urlopu dodatkowo na dojście do siebie.
Ale pomału Dochodzisz do siebie, i to jest najważniejsze.
Wszystko złe minie jak burza w Polańczyku, Samo miejsce zostanie w głowie i na fotografiach, w pracy ułoży się z czasem, bo Twoja ambicja i zaangażowanie nie pozwoli aby było inaczej No i w domu Wszyscy zrozumieją jakie Musiałaś decyzje podjąć i w jakim czasie.
Z drugiej strony, Popatrz ile przyjemności Nam Sprawiłaś swoją relacją. Była to super wycieczka po Polańczyku i okolicach.
Wielkie Dzięki...
I jeszcze na koniec. Florciu, nigdy nic dwa razy się nie zdarza...
Tak i turnus w sanatorium nigdy nie będzie taki i podobny do poprzedniego, a szczególnie pierwszego.
Chyba już gdzieś to pisałem...
Za kilka tygodni Będziesz już tylko z uśmiechem i nostalgią wspominać czerwiec z Polańczykiem
Pozdrawiam Cię
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
To ważne , że chciałaś się podzielić swoimi przeżyciami z Polańczyka i oceną ośrodka - dziękuję
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
- BozenaMat
- Super Kuracjusz
- Posty: 6172
- Na forum od: 24 lip 2018 18:32
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 2
Re: Florka odkrywa Polańczyk - dziennik kuracjuszki
I nie martw się..... wspomnienia zostają, będą miłym akcentem w zimowe wieczory. Pomalutku wpadniesz w rytm codzienności, choć z pewnością te upały w tym nie pomagają. Ale będzie dobrze.... niedługo jakiś wypadzik, połażenie po górkach...... ależ mi tego brakuje. Za wiele u mnie się dzieje i na nic czasu nie ma. Ale z wolna może nastaną spokojne dni
Czego i Tobie życzę