Byłam w Limbie styczeń- luty 2010 , być może coś się zmieniło na lepsze-oby.Standard pokoi poniżej średniej krajowej-wczesny gierek, personel sprzątający pojawiał się i znikał a wszechobecne pajęczyny i brudne firanki (na korytarzach czarne od brudu) nikomu nie przeszkadzały, pokoi jednoosobowych wówczas nie było pomimo informacji w internecie o takich, brak ręczników- Limba to tylko hotel do spania, zabiegi w innym bloku, stołówka w jeszcze innym- stąd łatwa możliwość przeziębienia się
Stołówka chyba na 100 osób najmarniej- wyposażona w mocno wysłużone stoliki świetlicowe i krzesła, które były tak zimne,że należało na siedzenia kłaść ręczniki...smętny grajdołek z jednym lokalem do tańców i panem orkiestrą...wszystko ocieplała metaxa i pan W.który niestety panem był tylko w Goczałkowicach...Podsumowując- miernota w każdym calu.