No to teraz przyszedł czas na porównanie co się zmieniło, a co zostało po staremu. Przyjmowanie nas do ośrodka zmieniło się z powodu pandemii i było pojedyncze i od razu po okazaniu dokumentów kierowano nas do pokoi, a dopiero później pielęgniarka i na godzinę lekarz. Wieczorem odbiór rozpisanych zabiegów i codzienny pomiar temperatury w godz. 20-21, pewnie żeby nikogo nie kusiło do Krynicy jechać. Budynek tak jak 2 lata temu w tych samych kolorach. Wystrój nie zmieniony w miarę zadbany - wykładziny na korytarzach i schodach głównych, wyposażenie na holach składające się z sofy, 2 foteli i ławy, małego kineskopowego telewizora, na IV p. na wprost windy darmowy net, ale już nie sprawdzałem jaką prędkością dysponuje
. Co drugi dzień sprzątanie, ogólnie czysto. Na wymianę ręczników czy pościeli trzeba samemu się pofatygować i poprosić. Wszystkie pokoje z balkonami, ale za leżak trzeba zapłacić, tak jak za tv i net w pokoju, parking też jest oczywiście płatny. Można na darmowym parkingu obok "Korony", tyle że jest na parę samochodów. Wyposażenie pokoi standardowe - łóżko, szafa, stół, krzesło, szafka, talerzyk, szklanka z łyżeczką . Pracownicy ci sami prócz jadalni i kuchni, niestety z powodu ograniczonego turnusu (trzydzieści parę osób), nie wszyscy mogli pracować, dotyczy to rehabilitantek i stołówki. Nadal jest basen, tylko przez tydzień musieliśmy na sucho ćwiczyć, bo nie było osoby prowadzącej zajęcia na nim
. Jedzenie się zmieniło o 180 stopni na plus, najważniejsze że urozmaicone i smaczne. Ja nie dojadałem i parę mi spadło, chociaż na spacerkach lodów nie odmawiałem, na co koleżanki robiły oczy że można tyle na raz zjeść.... jak tyle było smaków
.
Pogoda dopisała, słoneczko prócz może 3-4 dni świeciło intensywnie, tak że spacery po ogrodach były przyjemne i co mnie zaskoczyło zostały znacznie powiększone i zmienione. W dalszym ciągu będą rozbudowywane, bo jest przygotowany teren pod kolejne tematy, a część jak ogródek skalny nie jest w całości obsadzony. Przybyło dużo rzeźb i roślinności , ale też i zwierząt co jest dużą atrakcją dla dzieci.
Podczas pandemii po ośrodku poruszaliśmy się w maseczkach, a po wejściu do czerwonej strefy nakaz rozszerzył się na obowiązek noszenia i na zewnątrz. Tylko podczas weekendów ilość turystów czy zwiedzających się zwiększała, ale nie była to jakaś zdecydowanie większa ilość. Ośrodek rekreacyjny z basenami był cały czas otwarty i na nim nie widziałem żeby ludzie się tłoczyli, tylko w swoim gronie przebywali. Jest wiele miejsc na krótsze i dłuższe spacery lub wędrówki, ale łączy się to z czasem którym dysponujemy. Po ogrodach można zawsze spacerować, bo słoneczko ciągle inaczej oświetla, a ilość ścieżek powoduje że ciągle nie chodzimy tą samą trasą.
Pobyt był udany i jeżeli komuś odpowiada spokój to Muszyna jest takim miejscem.