Spotkałam się z tzw trudnym chorym człowiekiem ,zresztą zanim zachorował na raka, też łatwy w pożyciu nie był,jego żona swoje przeszła,córki się nie czepiał,ale też przeżywała .Ludzie z zewnątrz na ogół tego nie wiedzą.
Z alkoholikiem zetknęłam się w pracy i byłam zszokowana.Nie mogłam pojąć,facet wybitnie inteligentny,wykształcony,zorganizowany,wspaniały szef,wymagający ale i uczący,wielkoduszny,sprawiedliwy ,kochający swoją żonę i............dlaczego
Zaczęłam czytać,żeby to zrozumieć.Bolałam kiedy widziałam jak się stacza, odszedł w końcu z firmy ale zaczął się leczyć ,z sukcesem.
Nigdy nie przestałam go lubić i szanować,byłam lojalna,choć może nie powinnam,ale choć nienawidziłam go jak się upił,pamiętałam jakim jest człowiekiem -trzeźwy. Przez dwa lata obserwowałam jego walkę,bardzo chciał nie pić,widziałam jak się męczy.On był naprawdę chory.Wiele osób które dużo mu zawdzięczały odsunęło się,wręcz pogardzało nim.
Cóż ta historia ma happy and
mój były szef od lat nie pije,nadal pracuje,pisze,publikuje,mamy ze sobą rzadki ale jednak
kontakt.
Zapamiętałam z tamtego okresu głównie dwie rzeczy : tę potworną pogardę wielu ludzi i serdeczność jego żony w stosunku do mnie.
Ludzie często mylą pijaka z alkoholikiem,a to nie to samo.