Re: Choroba alkoholowa
: 03 lip 2016 19:56
Witam
Jest mi smutno i przykro bo pewna sytuacja bardzo mnie dotknęła.
Niewielu jest ludzi którzy tak bardzo mi pomogli w chwilach gdy stawiałem pierwsze trzeżwe kroki .
Parę miesięcy temu jedna z takich osób oznajmiła że wyprowadza się z domu i to jeszcze nie było aż tak straszne ,ludzie rozchodzą się po,latach ,może tylko ważne jest to aby rozstać się w zgodzie .Wyjechał z miasta ,czasami przyjeżdżał ale niestety jego zachowanie coraz bardziej wskazywało na to że dzieje się coś na prawdę niedobrego .
Jakieś nieuzasadnione żądania ,kipiąca wręcz nienawiść do żony i dzieci .
Dwa tygodnie temu wysłał do syna wiadomość że chce popełnić samobójstwo ,wszyscy byli w szoku .Po prawie 4 godzinach udało się policji znalezć go na podstawie komórki ,przyjechali razem z Pogotowiem .Wynajął jakieś mieszkanie pod Radomiem ,gdy otworzył drzwi był kompletnie pijany
I to mnie dobiło, człowiek który większość swojego życia poświęcił na pomoc innym alkoholikom ,działał w Poradni ,w Komisji Przeciwalkoholowej ,był zawsze na każde zawołanie .
Zna problem od podstaw i dlatego tak trudno do niego dotrzeć i cokolwiek wytłumaczyć ,próbowało już kilku jego najbliższych przyjaciół ale nie chce widzieć nikogo .
Szokiem jest to że praktycznie z dnia na dzień stał się innym człowiekiem ,jego zachowanie to nie tylko to że pije ale wszystko co robi zakrawa na jakiś obłęd .
Przerwał trzeżwe życie po 27 latach abstynencji
Zastanawiam się czy na prawdę tacy ludzie jak On i ja nie możemy tak do końca być pewni co nas może jeszcze spotkać .
Pojawia się strach i obawa ,a może mnie także coś takiego spotka jeśli wydarzy się coś co naruszy taki porządek w jakim teraz żyję .
Nie chcę tego w żadnym wypadku ,niemniej jednak ta sytuacja uświadamia mi że nie można ani na chwilę zapomnieć kim jestem
Może dla zwykłych ludzi nie jest to problemem ale proszę uwierzcie że to wywiera na takich jak ja niepijących alkoholikach niesamowite wrażenie i pozostawia bolący ślad .
Jest mi smutno i przykro bo pewna sytuacja bardzo mnie dotknęła.
Niewielu jest ludzi którzy tak bardzo mi pomogli w chwilach gdy stawiałem pierwsze trzeżwe kroki .
Parę miesięcy temu jedna z takich osób oznajmiła że wyprowadza się z domu i to jeszcze nie było aż tak straszne ,ludzie rozchodzą się po,latach ,może tylko ważne jest to aby rozstać się w zgodzie .Wyjechał z miasta ,czasami przyjeżdżał ale niestety jego zachowanie coraz bardziej wskazywało na to że dzieje się coś na prawdę niedobrego .
Jakieś nieuzasadnione żądania ,kipiąca wręcz nienawiść do żony i dzieci .
Dwa tygodnie temu wysłał do syna wiadomość że chce popełnić samobójstwo ,wszyscy byli w szoku .Po prawie 4 godzinach udało się policji znalezć go na podstawie komórki ,przyjechali razem z Pogotowiem .Wynajął jakieś mieszkanie pod Radomiem ,gdy otworzył drzwi był kompletnie pijany
I to mnie dobiło, człowiek który większość swojego życia poświęcił na pomoc innym alkoholikom ,działał w Poradni ,w Komisji Przeciwalkoholowej ,był zawsze na każde zawołanie .
Zna problem od podstaw i dlatego tak trudno do niego dotrzeć i cokolwiek wytłumaczyć ,próbowało już kilku jego najbliższych przyjaciół ale nie chce widzieć nikogo .
Szokiem jest to że praktycznie z dnia na dzień stał się innym człowiekiem ,jego zachowanie to nie tylko to że pije ale wszystko co robi zakrawa na jakiś obłęd .
Przerwał trzeżwe życie po 27 latach abstynencji
Zastanawiam się czy na prawdę tacy ludzie jak On i ja nie możemy tak do końca być pewni co nas może jeszcze spotkać .
Pojawia się strach i obawa ,a może mnie także coś takiego spotka jeśli wydarzy się coś co naruszy taki porządek w jakim teraz żyję .
Nie chcę tego w żadnym wypadku ,niemniej jednak ta sytuacja uświadamia mi że nie można ani na chwilę zapomnieć kim jestem
Może dla zwykłych ludzi nie jest to problemem ale proszę uwierzcie że to wywiera na takich jak ja niepijących alkoholikach niesamowite wrażenie i pozostawia bolący ślad .