23 WSzUR Lądek -Zdrój

Forum na którym możemy wyrazić swoją opinię na temat ośrodka, w którym byliśmy. Podziel się z innymi wrażeniami o sanatorium, szpitalu uzdrowiskowym. Zapytaj kuracjuszy jak było podczas ich turnusu. Jakie mieli warunki zakwaterowania i zabiegi rehabilitacyjne.
Awatar użytkownika
ewasz
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 24524
Na forum od: 10 mar 2014 20:44
Oddział NFZ: Śląski
Staż sanatoryjny: 5

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: ewasz »

Super opis, fajnego dalszego pobytu 🍀😀
Awatar użytkownika
Nutka
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 31258
Na forum od: 20 lut 2015 19:53
Oddział NFZ: Świętokrzyski
Staż sanatoryjny: 5

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: Nutka »

I w mojej osobie masz o jedną fankę więcej,Macieju :)
Lubię taką formę rejestrowania pobytu.
Dziękuję :kwiat: i pisz dalej...... dobrze Ci to idzie :)
Bibi2
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 4024
Na forum od: 07 kwie 2021 14:26

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: Bibi2 »

Maciej początek super , czekam na ciąg dalszy - :kwiat:
Awatar użytkownika
BarbaraB64
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 335
Na forum od: 01 mar 2019 18:01
Oddział NFZ: Śląski

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: BarbaraB64 »

Super opis , Maciej masz zadatki na pisarza :) czekam na ciąg dalszy , Pozdrawiam i Miłego pobytu Życzę :kwiat:
Awatar użytkownika
Atina
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 11571
Na forum od: 19 sie 2011 09:29
Oddział NFZ: Pomorski

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: Atina »

Maciej och Maciej super relacja 8-) lekkie pióro ech nie każdy tak ma.
maciejt
Aktywny Kuracjusz
Aktywny Kuracjusz
Posty: 30
Na forum od: 07 cze 2022 09:19
Oddział NFZ: Łódzki

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: maciejt »

Fajnie że się podobało, ale zadanie było ułatwione bo pierwsze dni obfitowały w wydarzenia.
Tera nie ma już tak dobrze, bo w zasadzie siedzę na dupie i czekam na żonkę co ma za tydzień przyjechać, i dopiero wtedy zacznę realizować plany zwiedzaniowe.
Niemniej jednak wczoraj buchnąłem się do Srebrnej Góry. Zastanawiam się czy moje miejsce parkingowe będzie wolne jak wrócę, bo chętnych chyba nie brakuje. Przed wyjazdem sprawdzam gdzie można zaparkować w miasteczku, bo pod twierdzą parking 15 zeta to mi się włącza tryb oszczędzania. Myślę sobie wlezę pieszo z samego dołu. Na miejscu pytam się lokalesa co to stoi pod spożywczym czy dobrze idę. Dżentelmen z winem marki wino w ręce robi wielkie oczy i informuje, że tam się na górę wjeżdża. Tłumaczę przewodnikowi że taka fanaberia, tak sobie umyśliłem i jestem ambitny. Gość kręci głową i wskazał skrót. Idę tym skrótem i szybko dochodzę do wniosku, że było odżałować te talary i wjechać. Ostro jak cholera, za stary jestem już na takie eskapady, a i brzuch nie pomaga. Lezę i w pewnym momencie widzę parking. Kurde dotarłem, tak sobie myślę. Ale gdzie tam, od parkingu droga asfaltowa malowniczo pnie się do góry. Ja pitolę, to nie koniec, leze dalej i leze, aż się zorientowałem że ten parking to może w połowie drogi jest i tak bym się zmordował. Jednak dobrze że przyoszczędziłem myślę i oto jestem. Przewodnik kompetentny i zaangażowany, widać że pracują tam nad rewitalizacją zabytku i w przyszłym roku ma być hotel i restauracja jak za Hitlera. Twierdza interesująca, grzech nie zobaczyć jak się jest obok. Koniec zwiedzania, wszystko dwa razy obleciane patrze na zegarek: jak się sprężę to zdążę na kolacje. No to pomykam na dół i trzymam tempo bo czas goni. Wsiadam w furę, kontrola zegarka i nawigacji, będę na styk jak się sprężę. No to duszę kaszlaka i moje postanowienie o biciu rekordów w eko drajwingu z miejsca szlag trafił. Wracam na parking na styk, cholera miejsce zajęte. Pewnie ktoś czatował w oknie i czekał kiedy się ruszę myślę, ale trudno bo za tydzień auto będzie w użytku codziennie to muszę przywyknąć. Stawiam równolegle do budynku i pędzę bo mi herbata wystygnie. Coś dużo osób przed wejściem, jakoś ludzie widać nie głodni myślę, i odbijam się od drzwi. I wtedy dotarła do mnie straszna prawda. Kolacja jest o 17 a nie jak byłem przekonany o 17.30. Tyle zachodu, cholera mogłem się pokręcić jeszcze gdzieś po drodze, żarcie przeszło koło nosa. Myślę gdzie tu tera wydać zaoszczędzone złotówki na tym parkingu, i przypominam sobie że mam w pokoju dwie pajdy i to masło z wędliną co to miłe panie z kuchni dołożyły do cebuli. Zrobie sobie do tego kawę i przetrwam, myślę wszystko poszłoby po mojej myśli gdyby nie fakt, że jak się okazało lodówa dobrze daje bo masło nie da się rozsmarować. Trzeba czekać, a tu żołądek odgrywa Marsza Radetzkiego. Może być bez masła postanowiłem.
Rano małe zamieszanie bo ide na hydromasaż, a tu miła pani mówi że nie ma prądu i trzeba czekać. Czekam i się zastanawiam czy dam radę przybyć bez obsuwy na kolejny zabieg. Pani mnie uspokaja, że mój następny zabieg to prądy trans czy jakoś tak i one bez prądu też nie zadziałają. Uspokojony siedzę w telefonie i snuję czarne wizje ile razy dam go radę naładować z powerbanka gdyby to była jakaś większa awaria. Po godzinie ulubiony zabieg doszedł do skutku bo Zakład Energetyczny przywrócił dopływ prądu, lece na te prądy i pytam czy damy radę przed obiadem po potem to ja mam plany jednak złamać daną sobie obietnicę i ruszyć rower. Pani ustawiła w kolejce i każe czekać. Na szczęście wszystko się udało i odrobiłem zaległości.
Po obiedzie wycieczka nad zalew za Ustroniem Śląskim, po tej wycieczce na Przełęcz Lądecką to już bułeczka z masłem, takim bardziej miękkim niż to w mojej lodówce. Pomny wczorajszej wtopy wracam wcześniej, szybka kąpiel i ide na kolacje. Oczom nie wierzę: cztery plasterki żywieckiej i pajdy chleba tak wielkie, że moje próby obsadzenia kanapki dwoma plastrami wędliny wydały mi się żałosne. Kurde jedna kanapka i odrobinę dziwnej sałatki warzywnej to trochę mało, nie dam rady. Jabłko zawsze jedynie powoduje że robię się szybciej głodny to zjem przed snem postanowiłem i idę do kuchni domagając się drugiej porcji albo chociaż przysmaku Jacka Poszepszyńskiego. Miły Pan otwiera taką lodówkę co ma ostrzeżenie co by jej nie otwierać i wyciąga słój dżemu truskawkowego. To się nazywa pierwsza pomoc i ratowanie życia.
Załączniki
20220830_145320.jpg
Awatar użytkownika
ewasz
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 24524
Na forum od: 10 mar 2014 20:44
Oddział NFZ: Śląski
Staż sanatoryjny: 5

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: ewasz »

No super Macieju, dajesz radę 💪😀
Byłam na Srebrnej Górze, warto jeszcze raz zawitać bo jak napisałeś zmiany tam duże nastąpiły i jeszcze będą...
Dzięki, czekam na c.d... 👏🤗
Awatar użytkownika
Felice
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 20089
Na forum od: 09 sty 2011 10:42
Oddział NFZ: Mazowiecki
Staż sanatoryjny: 0

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: Felice »

Maciej, jak już żonkę przywitasz zabierz ją koniecznie na wycieczkę do sąsiadów. Osobiście mam kilka fajnych wypraw do polecenia, ale koniecznie trzeba wybrać się do Dolni Morawa na spacer najdłuższą kładką łączącą dwa szczyty. Potem koniecznie do Kralików i wrócić przejściem w Boboszowie zahaczyć o Międzygórze lub Marię Śnieżną i przez przełęcz Puchaczówka, Stronie do Lądka. Tylko to wyprawa w której raczej między posiłkami nie da się zrobić 😂
W Kralikach obiad w Zlata Labut koniecznie.
maciejt
Aktywny Kuracjusz
Aktywny Kuracjusz
Posty: 30
Na forum od: 07 cze 2022 09:19
Oddział NFZ: Łódzki

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: maciejt »

Most 721 jest na liście. Będą jajka bo oba dwa mamy lęk wysokości, tyle że moja druga połowa większy. Uradziliśmy że ją wepchnę, a odwrotu nie będzie bo droga jednokierunkowa. Najwyżej przejdzie most "na macanta", zobaczymy. Ja na razie kozaczę bo daleko :D
Awatar użytkownika
ewasz
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 24524
Na forum od: 10 mar 2014 20:44
Oddział NFZ: Śląski
Staż sanatoryjny: 5

Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój

Post autor: ewasz »

No, no w Karlikach koniecznie obiadek bo pysznie dają jeść a rosół z kluseczkami z wątróbki to poezja...palce lizać 😋😋

Żonkę wepchniesz powiadasz 😂😂.... Ale z Ciebie zgrywus, już Ciebie lubię 😂😂😂
ODPOWIEDZ