Kolejowy Szpital Uzdrowiskowy Ciechocinek

[ULA54]

Witam.Będę od 23.01.2013 Czy ktoś się w tym czasie wybiera? Jakie tam są warunki?
Możesz ktoś napisze???????Pozdrawiam

[Klara]

Byłam w tym sanatorium i uważam,że jest ono najlepsze z tych w których byłam.Miałam 1-kę od strony parku a nie ulicy.Wyżywienie b.dobre zabiegi super.Basen,masaźe ,kąpiele itd.Na tańce najlepiej do stodoły/Bristol/.W zasadzie wszędzie jest dość blisko.Ja byłam bardzo zadowolona.Ale najważniejsze jest towarzystwo-o które trzeba się postarać na początku.

[ali]

Jest 3 luty 2013, godzina 21.53 leżę sobie w sanatorium w łóżku i od 40 minut słucham "muzyki" wydobywającej się z rur i grzejników.Tak gra codziennie. O 6 rano, o 23 wieczorem. Zgłaszaliśmy to u pielęgniarki, w recepcji, u lekarza, w dyrekcji.Wszyscy udają głupa. Cóż, musi taki urok tego sanatorium. W ramach rekompensaty dostałam dodatkowy zabieg - salę gimnastyczną. O, właśnie przestało - jest 22,00. Pobyt w tym sanatorium oceniam MEGA NEGATYWNIE, po połowie turnusu. O wszystkim napiszę na koniec. Zapewniam, będzie super ciekawie.

[ali]

Witam wszystkich! Nazywam się Andrzej Jodłowski. Jestem mężem Aliny. Oboje jesteśmy w Kolejowym Sanatorium Uzdrowiskowym w Ciechocinku, w pokoju 182, w połowie turnusu. Teraz ja będę pisał o "rewelacjach" w tym obiekcie. Dziś o 6 rano trwał dalszy koncert na grzejniki. W rozmowach potwierdzają to inni kuracjusze. Aby być szczerym słyszy to tylko 1/3 wszystkich kuracjuszy. Sanatorium nie ma parkingu dla samochodów. Są tylko 3 miejsca dla inwalidów. Wszyscy pozostali muszą parkować na głównej ulicy. Dziś o 11 chciałem pojechać do Aleksandrowa, ale okazało się, że auto jest zablokowane. Trzeba było wzywać policję, co też zrobiłem. Tak więc jak widać brak miejsc przy sanatorium to jakiś problem. Pani od K.O. Zgadzam się z opinią powyżej. Powiem więcej: szczyt prowincjonalizmu. Przy prawie każdym posiłku ta pani nam przeszkadza reklamując swoje imprezy za oczywiście niemałe pieniądze. Część imprez odbywa się w popeerelowskiej klubokawiarni z lat 60 ubiegłego wieku. Wystrój wnętrza katastrofalny, zachowana jeszcze boazeria z tamtych lat. Na dodatek zimno, bo sala nieogrzewana, ale najważniejsze jest, aby od tych najbiedniejszych ludzi wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy. Dała ludziom i powiesiła na tablicy program imprez, który był nieczytelny, tłumacząc, że ksero się zepsuło.Obiecała, że następnego dnia to poprawi.Minęło 10 dni. I co? Nic. Działalność tej Pani poniżej krytyki.To ponoć ona wydzierżawiła tą kawiarnię i prowadzi prywatny interes. a sanatorium bierze pieniądze o nic się nie martwiąc i nic nie zapewniając.

[ali]

Kolejne tematy. Jedzenie.Trzeba obiektywnie powiedzieć, że jest to najlepsza strona tego sanatorium. Ja bynajmniej nie chodzę głodny.Jedzenia jest dość, choć jeżeli ktoś spodziewa się luksusów to musi wybrać inny lokal.Widać, że Panie od kuchni się starają i niech tak pozostanie. Oczywiście i one nie uniknęły kilku wpadek, bo nigdy nie jadłem kaszy manny na gęsto i na słono z kompotem w środku, albo też zapiekanki z kaszy gryczanej, którą wszyscy zostawili. Bywa też tak, że na jednym talerzyku trzeba jeść np.galaretę a potem taką kaszę manną. Obraz kuchni i stołówki dopełniają poprzewiercane sztućce, albo z wybitym logo PKP, lub też kubki do herbaty z barów mlecznych. Słusznie ktoś napisał, że to obrazy z filmu Bareji. Ale ogólnie jak napisałem powyżej jest to najmocniejszy punkt tego sanatorium. Kolejny temat: POGADANKI, ODCZYTY, PREZENTACJE,PRELEKCJE, czy jak je tam zwał. Sanatorium, albo ta pani od k.o. wynajmuje klubokawiarnie na te cele. Praktycznie nie ma dnia, aby takiego odczytu połączonego z prezentacją nie było, a czasem są nawet dwa. I co na tych odczytach. Robią tym starszym ludziom /bo na takich oszuści bazują/ wodę z mózgu i tak ich nakręcają, że ci biedni ludzie nie wiedząc co robią podpisują umowy kredytowe i kupują byle co za olbrzymie pieniądze, a potem płaczą, jak już jest za późno. I wszystko to za przyzwoleniem sanatorium - cichym przyzwoleniem, bo oni też okradają tych biednych ludzi - o czym później. Byłem już w swoim życiu w około 30 sanatoriach. Nie mam celu podawać nieprawdę, ale to jest najgorsze. Mam jeszcze wiele uwag, ale po kolei, nie za szybko, bo mnie tu utopią. Aha! jeszcze na dziś jedna informacja. Rano o 7 ludzie porezygnowali z basenu, bo była w basenie i pod prysznicem zimna woda. Tak samo było w pierwszym dniu po przyjeździe. To już dwa zabiegi wypadły. Przy basenie nie ma toalety / a trzeba powiedzieć, że solanka wzmaga parcie pęcherza/ i trzeba to robić do basenu lub biegać spory kawałek do toalety, a to przecież masa schorowanych ludzi. Przy basenie są tylko 4 prysznice po dwa dla kobiet i dwa dla mężczyzn, a wpuszczają 13 osób, przy czym mijają się dwie grupy, czyli jest w sumie 26 osób, a każdy ma obowiązek wejść pod prysznic przed i po basenie. Ale liczy się ilość i KASA!!!!!!

[ali]

Odpowiadam R.M. - na temat zabiegów i pokoi napiszę na koniec pobytu, bo już tu odczuwam wzmożone zainteresowanie moją osobą, a będzie ciekawie - zapewniam. Dziś dowiedziałem się, że te odgłosy w rurach to przepompowywanie wody tam i na powrót do "zabiegówki". Wygląda więc na to, że kąpiemy się cały czas ze względów oszczędnościowych w tej samej wodzie. Jeżeli się mylę, to niech ktoś mnie wyprowadzi z błędu, a na pewno sprawdzi to Sanepid. OPŁATA KLIMATYCZNA tzw MIEJSCOWA. Rozporządzenie Ministra mówi, że pacjenci szpitali /a takim jest KSU Ciechocinek/ nie muszą płacić tej opłaty!!! Będąc drugi raz w tym sanatorium jeszcze tej opłaty nie zapłaciłem i nikt nawet nie próbuje jej ode mnie wyegzekwować. Ta opłata to haracz dla miasta i pozornie sanatorium nic z tego nie ma, ale tylko pozornie, bo będąc tzw.inkasentem opłaty otrzymuje 10 %, a to w ogólnym rozrachunku dość spora sumka. Nie dziwi zatem dość nachalne podejście pracowników do poboru tej opłaty. Nie dziwi też wywieszona przy recepcji wyraźna informacja o wysokości tej opłaty. Zauważcie tylko, że nie ma wywieszonej informacji Rozporządzenia Ministra o tej opłacie, oraz uchwały Rady Miasta, w której też jest choć skrótowo ta informacja zawarta. Tymczasem widnieje obowiązek wywieszenia informacji dla pacjenta za co płaci. Kochani przyszli kuracjusze - żądajcie podstawy prawnej przy pobieraniu tej opłaty. Sanatorium widnieje nadal pod szyldem szpitala i czerpie z tego tytułu różne profity, tylko dlaczego kosztem tych biednych ludzi, dla których 70-80 złotych to wiele pieniędzy. Podobną sytuację miałem w szpitalu-sanatorium w Kudowie Zdroju, ale tam nikt nawet nie wspominał o tej opłacie

[ali]

po otrzymaniu skierowania do sanatorium przed przyjazdem zadzwoniłem do recepcji z szeregiem pytań.Powitała mnie trzeszcząca automatyczna sekretarka, która trzeszcząc połączyła mnie z recepcją.Mocno starałem się, aby dowiedzieć się z kim rozmawiam,chodziło mi chociaż o imię. Nie dane mi było poznać tej informacji, a przecież grzeczność wymaga, aby odbierając telefon w jakiejś instytucji przedstawić się.Jak się później okazało pewnie chodziło o to aby nie ponieść odpowiedzialności za to co się mówi - mam w telefonie daty i godziny rozmów, bo były dwie. Zapytałem, czy trzeba ze sobą przywozić ręczniki,talerzyki i sztućce do pokoju, oraz czajnik. Otrzymałem odpowiedź, że wszystko jest pokoju. Jak się okazało /oprócz czajnika/ były to kłamstwa. w pokoju zastaliśmy 1 / słownie: jeden/ mały ręcznik. Wiadomym jest, że przy np.3 mokrych zabiegach i codziennym myciu to troszeczkę za mało. Ale nic straconego, mili kuracjusze - możecie sobie takie ręczniki wypożyczyć. Mały 3 zł, duży 5 zł.Fajnie się zarabia.Spotkało mnie to po raz pierwszy. I jeszcze jedna uwaga co do ręcznika.Moja żona go przeprała.Zróbcie to samo i zobaczcie jaka popłynie z tego woda.Był bajońsko brudny. Okazało się też, że w pokoju nie ma sztućców i talerzyków.Była tylko mała tacka i 2 kubki. Żona podczas 1 posiłku próbowała "wynieść" ze stołówki 1 łyżeczkę. Została zatrzymana, a łyżeczka została skonfiskowana. W zamian dostała łyżeczkę plastikową - brudną i używaną!!! Ale i tak wyniosłem łyżeczkę do pokoju na oczach kelnerek. Widocznie musiałem mieć taki wyraz twarzy, że nie miały odwagi mi jej zarekwirować.

[ali]

Po przyjeździe do sanatorium KSU Ciechocinek zakwaterowano nas okazując przy tym w ilości 3 recepcjonistek olbrzymią niekompetencję i brak fachowości. Sporo ludzi przy zakwaterowaniu miało problemy, ale o tym innym razem. Odczekaliśmy swoje dość duże kolejki do pielęgniarek i do lekarza - kuracjusz ma przecież dość dużo czasu i to jest prawda. Zatem spędzono wszystkich na jedną godzinę i tak sobie czekaliśmy. Każdemu wyliczono fakturkę i czy się ktoś pytał czy nie, naliczono opłatę miejscową i opłatę za telewizor.Jakież było zdziwienie wszystkich pracowników, kiedy usłyszeli, że my nie chcemy telewizora. Jak to? Pytali.Przecież wszyscy biorą! A my nie wzięliśmy i przez to jesteśmy dziwni. Oczywiście pani pielęgniarka szybko przyszła i telewizor zabrała, abyśmy przypadkiem za dużo nie zobaczyli. A ja zobaczyłem, że w telewizorze było całe 6 (!!!) programów. Wymieniam: TVP1, TVP2, TVP3, Polsat, TVN i TVN7. Sami zadecydujcie, czy takie oglądanie jest warte płacenia, czy nie jest to zdzierstwo. W sanatorium, w klubokawiarni stoi też jeden trochę większy telewizor, tyle, że niedostępny i nieczynny. W całym sanatorium nie ma możliwości oglądnięcia telewizji satelitarnej, kanałów sportowych, czy tematycznych. Uważam to za skandal w dobie tak łatwo dziś dostępnych abonamentów telewizyjnych. Na końcu wyjaśnię dlaczego tak się dzieje. To będzie niespodzianka. Do tematu '' telewizor trzeba dodać, że odbiór kanałów jest nie najlepszy - dużo ludzi się na to skarży, a także na fakt trudności w obsłudze, gdyż są to już płaskie telewizory za co ukłon w stronę KSU.

[ali]

przy recepcji, oraz przy gabinetach lekarskich powieszono duże wyraźne żółte tablice, z których dowiadujemy się, że w sanatorium jest depozyt, gdzie kuracjusz winien składać wartościowe rzeczy, bo sanatorium nie odpowiada za kradzieże. Wniosek z tego taki, że takie kradzieże miały miejsce. W tym miejscu należy się zastanowić co to jest ''rzecz wartościowa''? Czy idąc na zabieg, czy na posiłek,czy na zewnątrz sanatorium muszę oddawać do depozytu zegarek, komórkę, laptopa, portfel z pieniędzmi, portfel z dokumentami, pierścionek, obrączkę, futro, złoty łańcuszek? Czy po wyjściu z zabiegu mam to odbierać? Sami Państwo zdecydujcie, czy to nie jest absurd i nonsens. PIKANTERII sprawie dodaje fakt, że od 2012 roku zarządzeniem Ministra WSZYSTKIE SZPITALE MUSZĄ ZAWRZEĆ Z KONCESJONOWANYM UBEZPIECZYCIELEM UMOWĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI CYWILNEJ I ODPOWIADAJĄ ZA KRADZIEŻE NA ICH TERENIE. Zainteresowanych odsyłam do stosownych materiałów w internecie. Dlaczego KSU tak oszukuje kuracjuszy? O tym na koniec mojego pobytu w sanatorium. Informuję też obiektywnie, że skończyła się ''muzyka'' z grzejników. Jednak można było to naprawić a nie udawać, że problemu nie ma

[ali]

Ale bagno! Dziś koncert rurowy był o 4 rano. Ale posłuchajcie tego! Całe sanatorium wśród kuracjuszy aż huczy. Podczas obiadu zasłabła ok. 40 letnia kobieta. Kuracjusze zadzwonili po pogotowie, które odmówiło przyjazdu,stwierdzając, że przecież jesteśmy w szpitalu i tam jest lekarz. Oczywiście mieli rację. Przyszedł lekarz i pielęgniarka, która nie wiedziała co robić. Przez 4 ( !!!) godziny lekarz trzymał tą kobietę aplikując jej jak się później okazało błędnie relanium. Kiedy stan kobiety się nie poprawiał kuracjusze ponownie dzwonili na pogotowie, lecz usłyszeli, że będą obciążeni za bezpodstawne wezwanie. Wówczas zrezygnowali. Po 4 godzinach lekarz, który nie rozpoznał choroby sam zadzwonił po pogotowie, które przyjechało i zawiozło kobietę do szpitala we Włocławku. Od razu na miejscu lekarz z pogotowia stwierdził WYLEW!!! Gdyby nie błędna, albo żadna diagnoza i gdyby nie te 4 godziny, być może kobietę by uratowali. Oczywiście teraz zrobi się jak to w służbie zdrowia wszystko, aby sprawę zamieść pod dywan. W tym turnusie były przypadki, że po obejrzeniu pokoju i oglądnięciu bazy zabiegowej ludzie rezygnowali i wracali do domów, dlatego niektóre z pań są same w pokoju. Chodziło m. in. o to, że chcieli pokoje 1 lub 2 osobowe, a proponowano im takie, że łazienka była na 4 osoby.