Z ust do ust - Ela Galoch
Proszę by każdy nowy wątek rozpoczynał się wierszem. Najlepiej by to był wiersz autora wątku, ewentualnie wiersz na temat sanatorium.
Uwaga! Jeśli wstawiacie czyjąś twórczość, pamiętajcie, że powinniście posiadać zgodę autora lub właściciela praw na publikację. To bardzo ważne.
Proszę też by nie tworzyć tu wątków, które bardziej pasują do działu "Na każdy temat". Niech ten dział będzie wyłącznie związany z twórczością sanatoryjnych poetów
Poza tym obowiązują wszystkie zasady z regulaminu ogólnego pisania postów na forum dostępnego tu http://www.forum.nasze-sanatorium.pl/vi ... p?f=2&t=10
Z ust do ust - Ela Galoch
Z ust do ust
Na dancingu Salome z dwieście trzydzieści osiem
tańczy: cukier sypie się na stoliki. Pryska biustem,
przyspieszając tętno dziadkowi Ambrożemu. Witold
oblizuje suche wargi. Janusz ogłuchł i z przeciągami
chłonie każdy takt. Może za chwilę zrzuci spódnicę?
Wielkie majtki będą wirować jak postawione żagle.
Pomarszczona skóra nóg i żylaki, nie są już istotne.
Sól dostrzegalna jest tylko dla pań spod ściany,
przy piwie z sokiem wyrokują: syndrom kurwy
jest jak przezroczyste znamię, a oni jeszcze leją jej
wódkę do butów. Pewnie spłonie niejeden tupecik
- a czerepy posypią się niczym piłki tenisowe. Rozwódki
i wdowy będą się czepiać sanatoryjnych parkanów,
z oczami wyżartymi przez nudę.
Nie ma już nikogo. Są tylko fałszujący muzykanci.
Przynajmniej nie będą patrzyły, gdy tamta zbierze faceta
po facecie do futerału po welurowych szpilkach. Wyssie z nich
wino i wiatr od Wisły. Dziś „nic” nie mogą.
„Mogą” przez rok schudnąć, uszyć kilka kiecek
i nabrać pewności siebie. Ale liczy się właśnie „teraz”,
bo Salome zagarnęła wszystko i wszystkich. Zapomnieli,
które fontanny mają przed sobą. Nawet drzewa
w zdrojowym parku chylą się ku krwistym zachodom,
chociaż to tylko oranżowa szminka.
Przecież nie będziemy się z nią biły – wykrzykują
przy zabiegach. Rozstańmy się z namiętnościami.
Mężczyźni - i tak zechcą oddać wszystko tej drugiej,
nam tylko tyle, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo:
bo kochane – kochane, nie dla nas dziś lecą kasztany.
Nie przyjechałyśmy leczyć się z „zielonookiego potwora”.
To trudna choroba.
- Na zawiedzioną miłość dobra jest mineralna kąpiel,
radzę siedemdziesięcioletniej kuracjuszce przy skwerku.
(Ciechocinek)
Re: Z ust do ust - Ela Galoch
Re: Z ust do ust - Ela Galoch
Re: Z ust do ust - Ela Galoch
Re: Z ust do ust - Ela Galoch
Wymienili ze sobą
ledwie uchwytne spojrzenie
a ja już wiedziałam wszystko
nie wiedząc jeszcze nic
........
Dziesiątki nie istniejących przedmiotów
ożyło w warownej budowli głowy
uderzyły zatrute włócznie
szampan nabrał koloru ognia
Moja podejrzliwość torturowała ją
i samą siebie
mimo że wciąż wciskał mnie
w nasiąknięte swojskimi słowami ramiona
Rozpadł się beztroski miłosny etap
Ale przecież z pozoru niewinnym spojrzeniu
ich dwojga
rozpoznałam zbliżającą się
samotność.............Ela Galoch