Dzwirzyno...sanatorium "Bryza"

Forum na którym możemy wyrazić swoją opinię na temat ośrodka, w którym byliśmy. Podziel się z innymi wrażeniami o sanatorium, szpitalu uzdrowiskowym. Zapytaj kuracjuszy jak było podczas ich turnusu. Jakie mieli warunki zakwaterowania i zabiegi rehabilitacyjne.
Atlanta
Nowy Kuracjusz
Nowy Kuracjusz
Posty: 8
Na forum od: 11 kwie 2011 11:07

Re: Dzwirzyno...sanatorium "Bryza"

Post autor: Atlanta »

:x to było zdzierstwo...w Dźwirzynie telewizor grał cały czas...światło co u nie których świeciło sie non stop... :lol:
pozdrawiam internet jak się zawieszał przechodziło się na balkon lub na korytarz..
Margaretka
Posty: 4
Na forum od: 01 cze 2011 17:57

Re: Dzwirzyno...sanatorium "Bryza"

Post autor: Margaretka »

Też byłam w "Bryzie" na przełomie lutego i marca ub roku. Pierwsze rozczarowanie, to rozbieżność zdjęć i opisu w internecie z tym co jest dla "zusu". Pełny luksus dla Niemców i prywatnych. My mimo interwencji u ordynatora, żeby chociaż śniadania były w naszym sektorze B musieliśmy na posiłki i na basen chodzić do drugiego budynku. Zero atrakcji kulturalnych. Trzy marne wieczorki wyproszone u Karoliny z kawiarni. Włascicielka kawiarni na początku nie do przyjęcia, ale po "wyprostowaniu" okazała się całkiem miła. Miałam szczęście i byłam w ładnym pokoju 2-osobowym, ale nie wszyscy mieli takie szczęście. W pokojach za darmo telewizor i lodówka. Byłam pacjentką ordynatora, więc nie narzekam, ale inni nie mieli zbyt dobrych lekarzy. To był mój pierwszy taki wyjazd więc nie miałam porównania, ale Ci którzy jeżdżą twierdzą, że zabiegi to żenada. Ja tam nie narzekałam. Jedzenia mało i mało urozmaicone, ale dało się wytrzymać. Personel miły. Chciałam dokupić sobie bardziej ekskluzywne zabiegi, ale nie ma takiej możliwości. Odesłano mnie do innego ośrodka. Kuracjusze byli w większości rewelacyjni, choc jak wszędzie nie zabrakło "kosmitów":) O 22 obowiązkowa obecność w pokojach, co podobno nie wszędzie jest aż tak egzekwowane. Pielęgniarki opowiadały, o łapanych kuracjuszach próbujących uciekać przez płot. Obiekt jest monitorowany. Ci którzy mieli blisko do domu mieli wielki problem z uzyskaniem przepustki na noc. Za to wypisy dawano wcześniej i można było dzień wcześniej wyjechać. Dzięki temu, że poznałam super ludzi i w dodatku zmotoryzowanych nie umarałam tam z nudów. Jeździliśmy do Kołobrzegu na tańce do Sanu. Co do tzw. sanatoryjnych ekscesów to nic takiego się nie działo. Wszyscy świetnie się bawili, ale nie tworzyły się tzw. sanatoryjne małżeństwa. Może tak się dzieje z NFZu. Pozdrawiam gorąco moich przyjaciół poznanych w Bryzie: Koliberka, Alibabę, Johnego, Drzyzgę, Franciszka, a także Halibuta, Kulapetę, Romka, AIDSa, a nawet Szkarlatynę.....wasz Lajkonik:)
ODPOWIEDZ