Lądecka kuracja jacky [email] maryla AD 2014...
- basiat
- Przyjaciel forum
- Posty: 11042
- Na forum od: 27 kwie 2014 17:00
- Oddział NFZ: Podlaski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Lądecka kuracja jacky [email] maryla AD 2014...
Re: Lądecka kuracja jacky [email] maryla AD 2014...
Czekamy na następne wpisy.
- gorkaa
- Przyjaciel forum
- Posty: 3444
- Na forum od: 23 lip 2010 10:57
- Oddział NFZ: Podkarpacki
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Lądecka kuracja jacky [email] maryla AD 2014...
pozdrawiam
- jacky6
- Przyjaciel forum
- Posty: 7130
- Na forum od: 05 mar 2014 14:39
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Rynek lądecki – rekonesans (1)
[ obrazek zewnętrzny ]jacky6 pisze:
( tą fotografię źle sformatowaną usunąłem - ale będzie dodana jak przyspieszą sieć )
Pomnik Świętej Trójcy i „odautorski” podpis fotografią.
Generalnie powrócę do tematu rynku lądeckiego i jego okolic, mam z pierwszego rekonesansu jeszcze trochę fotek ale i zamierzam ponownie powłóczyć się uliczkami okalającymi, może też zajrzę do środka ratusza…
oto przywrócona po poprawce fotografia...
- jacky6
- Przyjaciel forum
- Posty: 7130
- Na forum od: 05 mar 2014 14:39
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Lądecka kuracja jacky [email] maryla AD 2014...
Nigdy nie mów nigdy...basiat pisze:
Nigdy nie byłam w Lądku, ale jesli kiedykolwiek tam trafię, będę sie poruszała jak po dobrze znanym mi miejscu.
Na pewno staram się pokazywać miejsca, gdzie nawet mniej sprawni mogą dotrzeć spacerkiem.
ponadto sam teraz ponownie poznaję Lądek....
dzięki za komplementbasiat pisze:Podpisuję sie pod postem dziuni. Czytam tę ujmującą relację i delektuję każdym zdaniem.
- jacky6
- Przyjaciel forum
- Posty: 7130
- Na forum od: 05 mar 2014 14:39
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Sanatoryjne spostrzeżenia (4)...
Takie sobie ogólne obserwacje i przemyślenia z życia kuracyjnego …
Złośliwość rzeczy martwych czyli niesprzyjające spacerom a raczej małym wędrówkom naprzykrzyły się warunki pogodowe.
I w tym zakresie – praktycznie jedynym jestem rozczarowany pobytem.
Zdawało mi się, że w pierwszej połowie sierpnia będę mógł liczyć na poranny spacer w pierwszych promieniach slońca.
Nieraz zdarzało mi się, że zostawiałem w domku ( czy w pokoju – podczas wyjazdu ) swoją połowicę i dając jej szansę na zabawy kosmetyczne przed lusterkiem ( o Boziu – jakie to jest czaso- i pracochłonne poranne dekorowanie damskiego cyferblatu ) i udawałem się ot choćby po to, by zobaczyć jak inne ludziska zaczynają swój dzień.
Właściwie podczas każdego samodzielnego wyjazdu urlopowego lubiłem poranne zakupy świeżego pieczywa a tym samym rozmowę z piekarzem.
Być może nieraz nadganiam czas stracony w okresie nazbyt intensywnej pracy zawodowej. Teraz chodząc wolniej a stateczniej dostrzegam coraz więcej rzeczy.
Czas urlopu, wypoczynku, kuracji – jest szansą na spokojne podsumowanie dotychczasowego żywota a także na zakreślenie coraz to skromniejszych już planów i zamiarów życiowych.
To pora na zastanowienie się ile jeszcze trzeba wyhamować prędkości w swoim wehikule czasu a ile jeszcze aktywnie uczestniczyć w życiu rodzinnym względnie społecznym.
Przygotować się do życia w stanie spoczynku dając szansę następnemu pokoleniu do wykazania się swoimi umiejętnościami.
…
Tak sobie klikając rzucam w net swoje przemyślenia a tutaj Panie Dziejku – zaliczam szpitalne ( po mojemu sanatoryjne ) zajęcia relaksacyjne a tam nawijają to samo tyle, że ciszej…
Oczywiście żartuję, ale napisałem celowo sanatoryjne bo szpitalnej atmosfery tu się nie uświadczy.
Może tylko czasami ktoś przyspiesza kroku w drodze na zabiegi albo w rytmie tanecznym na dansingu.
Czas tak tutaj szybko płynie, że nie pochwaliłem się naszymi pląsami na parkiecie w Zdrojowej dokąd trafiliśmy kupując tikety od naciągaczki z tego lokalu czającej się na nas wychodzących z posiłku obiadowego.
Od razu zaznaczę, że tym razem nie zabrałem z sobą aparatu.
I chyba słusznie uczyniłem – bo oszczędziłem kłopotów innym uczestnikom i uczestnikom owego balu zapoznawczego.
Właściwie to ja raczej wahałem się z decyzją pójścia ale Maryla jak tylko wręczono jej papierek, że zapraszają nas za jedyne pięć złociszów i jeszcze fundują nam lampkę szampana – to podjęła decyzję za siebie i za mnie…
Bo ja celowo nie noszę z sobą portmonetki.
No i poszliśmy, wiał bardzo chłodny wiatr.
Na początku był problem, bo nasz stolik ( czwórka ) został poddany okupacji przez inne zapoznawcze damy.
Chwilę jeno trwało wyjaśnianie za pomocą języka migowego, że im się „mylnął” o jedną cyferkę numer stolika.
A potem już DJ zafundował nam gamę kuracyjnych hitów, mnie raczej nie znanych jako, że mam długaśny antrakt z krajowymi parkietami.
Było i w parze, było i w kółeczku…
Spoczywając między tańcami komentowaliśmy znaczy się bez ogródek plotkowaliśmy na temat par obserwowanych w tańcu.
Rzucała się w oczy para nadzwyczaj efektownie i naprawdę godna podziwu umiejętności tanecznych.
Partner prowadzący od razu został przeze mnie rozszyfrowany jako lokalny fordanser – trochę później z lekkim oporem potwierdził to miejscowy personel.
Pierwsza jego partnerka naprawdę była prowadzona przez niego jak w jeziorze łabędzim ( nie mylić z lądeckim stawem biskupim – to taka dygresja dla znających tutejsze realia )…
Jednak wkrótce z swoimi koleżankami od stolika – także i z sąsiednich pokoi – bardzo szybko się zwinęła.
Nie uwaliło to fordansera, wkrótce sprowadził sobie z zewnątrz nową „tancerkę” jak doszliśmy dysponującą kartą płatniczą zasilaną przez swojego małżonka prowadzącego solidnie dochodowy byznes.
I dość szybko po chyba jednej kolejce tanecznej zmyli się razem z dancingu.
….
A my sami znów do tańca.
Odpisaliśmy sobie ostatnią kolejkę na straty, żeby nie wracać do Jubilata w stanie spoconym…
Ale i tak tym razem Maryla poprosiła mnie do tańca…
Wracaliśmy zdziwieni – wiatr ucichł jakby na zamówienie.
Jeden z cieplejszych wieczorów…
Nie zapoznaliśmy się z nikim ale naprawdę poczuliśmy powiew starych, dobrych czasów.
Narka…
- jacky6
- Przyjaciel forum
- Posty: 7130
- Na forum od: 05 mar 2014 14:39
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Kłodzko - rekonesans (1)
Pierwszy wypad poza Zdrój …
w poszukiwaniu gaci dansingowych dla dziadka jacky...
bo w domku zostały na wieszaku aż dwie sztuki...
[ obrazek zewnętrzny ]
Parking w Kłodzku..
Pierwszy jaki się napatoczył.
Zaraz po wjeździe po prawej stronie.
To porada starego jacky dla zmotoryzowanych.
[ obrazek zewnętrzny ]
Trasa do twierdzy przy wyjściu z parkingu
[ obrazek zewnętrzny ]
Kamienica z wilkiem, lecz nie z wilkołakiem…
[ obrazek zewnętrzny ]
Wilk, który się napił wody z powodzi 07.07.1997…
Przeżył, czekając na naszą wizytację…
- jacky6
- Przyjaciel forum
- Posty: 7130
- Na forum od: 05 mar 2014 14:39
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Kłodzko – rekonesans (2)
Pierwszy wypad poza Lądek Zdrój …
[ obrazek zewnętrzny ]
Most w Kłodzku a tam Maryla w obiektywie.
[ obrazek zewnętrzny ]
Ja sam w tym samym miejscu….
[ obrazek zewnętrzny ]
Krzyże na moście – nie jestem w stanie dokonać teraz dokładnego opisu.
Ten przemarsz po moście to była totalna improwizacja.
[ obrazek zewnętrzny ]
Figury świętych na moście ponoć będącym konkurencją jako starszy – dla mostu Karola w Pradze – być moźe – dopiero późniejszą porą dojdę szerszego pojęcia…
Narka…
- ewasz
- Przyjaciel forum
- Posty: 24608
- Na forum od: 10 mar 2014 20:44
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: Lądecka kuracja jacky [email] maryla AD 2014...
Pozdrawiam Was, dobrej nocy życząc i do jutra
- jacky6
- Przyjaciel forum
- Posty: 7130
- Na forum od: 05 mar 2014 14:39
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Lądecka kuracja jacky z uśmiechem...
pomnikowo - na starym pniu vis a vis wejścia do Zakładu Przyrodniczego Wojciecha...
...
w charakterze "odrostu"...
11 DK j & m